Strony

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 3

Chłopak wrócił do środka i Susan od razu go zaatakowała pytaniami gdzie był.
- Musiałem się przewietrzyć.- powiedział i kobieta skinęła głową.
- Dobrze, ale jak będziesz tam chodzić palić, to...
- Nie palę.- przerwał jej i zmarszczył czoło.
- Każdy tam chodzi palić i pilnuj żeby pacjenci tam nie chodzili.- ostrzegła palcem.- A teraz, gdy już ci wszystko wyjaśniłam możesz już iść. Spotkamy się jutro o dwunastej tutaj.
- Mogę już iść? Przecież jest dopiero piętnasta trzydzieści.- zerknął na swój zegarek.
- Dzisiaj ci odpuszczę- westchnęła.- To był dzień zapoznawczy, jutro już nie będę taka miła.
- Gdybyś teraz była.- wymamrotał pod nosem.
- Mówiłeś coś?
- Nie! Nie, nic nie mówiłem.- powiedział szybko.
- Dobrze, to do jutra.-uśmiechnęła się.
- Do widzenia.- powiedział i wyszedł.
Gdy czekał na windę miał nadzieję, że drzwi od pokoju 110 się otworzą, ale nic z tego. Zrezygnowany wsiadł do windy i nacisnął guzik 0. Wiedział jedno. Już po jednym dniu miał dosyć tego miejsca.
***

Lily tak jak obiecała zeszła o osiemnastej na kolację. Sięgnęła "aż" po jedną małą kromkę chleba. Nałożyła tylko na nią plasterek sera. Popiła paroma łykami niesłodzonej herbaty i tak właśnie skończyła się jej kolacja. Nie jest głodna, jej żołądek od pewnego czasu się tak skurczył, że mogła nie jeść cały dzień. Kate z Susan podejrzewały u niej anoreksję, albo chociaż bulimię. Ma zaledwie metr sześćdziesiąt i waży trzydzieści pięć kilo. Od kiedy tutaj jest strasznie schudła. Jej to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Marzy tylko o bólu, chodź i tak roztwiera ją od kiedy to wszystko się zaczęło.
- Znów nic nie zjadła.- powiedziała zdenerwowana Kate przyglądając się jak dziewczyna wychodzi ze stołówki.
Już chciała wstać i do niej iść, gdy Susan ją zatrzymała.
- Zostaw ją.- pociągnęła ją za rękę.- Zjadła. Niedługo to się zmieni.
- O czym ty mówisz?- zmarszczyła brwi Kate.
- Niedługo zacznie się otwierać, zobaczysz.- uśmiechnęła się lekko.
- To się nie udaję już od roku! Nie wiem co mam robić, dłużej tak nie da rady.- przeczesała rękom włosy zrezygnowana.
- Może to nie ty powinnaś coś zrobić, tylko kto inny?- starsza kobieta podniosła jedną brew.
Nikt tak naprawdę nie wiedział co Susan ma na myśli mówiąc te wszystkie rzeczy.

***

Dziewczyna po powrocie do pokoju poszła wziąć prysznic. Była zmęczona i chciała się położyć jak najszybciej. Wie, że jutro czeka ją rozmowa z psychologiem. W sumie to jak codziennie. Ma już tego dość i tak nic mu nie powie. Jedna rozmowa i wystarczy, a nie dzień w dzień zadawanie tych samych pytań.

"Jak się czujesz Lily? Opowiedz mi o tym."
"Nadal myślisz o tym wszystkim, co się stało?"

Nawet nie chciała zawracać sobie głowy tym wszystkim. Dobre przynajmniej to, że nie chodzi na zajęcia gdzie wszyscy rozmawiają w kółku. Nie zniosłaby tego. Tysiące oczy patrzących się w twoją osobę, aż dostała drgawek na samą myśl. Szybko się wykąpała i położyła do łóżka. Było trochę przed dwudziestą. Musi być w stanie wstać o dziesiątej na śniadanie i później na znienawidzoną rozmowę.
Mimo, że chciała usnąć myślała o chłopaku, którego dzisiaj poznała. Justin, przynajmniej tak się przestawił-jeśli dobrze pamięta. Wydawał się być miły, ale zadawał za dużo pytań. Przecież to oczywiste, że mu nie odpowie na żadne z nich. Nie ma zamiaru z nim rozmawiać.

***

Kate poszła o dziewiątej trzydzieści zobaczyć czy Lily już wstała. Każdy wie, że lubi sobie pospać, dlatego trzeba ją pilnować. Dziewczyna właśnie wychodziła ubrana z łazienki. Pielęgniarka się do niej uśmiechnęła i powiedziała, że ma później zejść na śniadanie.
- Nienawidzę tego miejsca.- powiedziała sama do siebie.
I znów zaczyna codzienną rutynę. Mniej więcej to wygląda tak:

10:00- śniadanie.
11:00-12:00- rozmowa z psychologiem.
12:30- leki.
14:30- obiad.
15:00-16:30- lekcję.
18:00- kolacja.

Tak przebiega jej dzień. Jedynie w weekend nie ma lekcji, więc może odpocząć. Jeśli chodzi o szkołę. Ze względu, że pacjenci są tutaj zamknięci chodzą na zajęcia lekcyjne. Są podzieleni na grupy wiekowe, czego Lily bardzo nie lubi. Prawda znajdują się tutaj naprawdę miłe osoby, z którymi na początku zamieniła parę słów, ale teraz? Nigdy! Zapisuję to co nauczycielka mówi i robi to o co proszą, nic po za tym. Przynajmniej może się edukować. Gdyby chodziła do normalnej szkoły, ze swoimi przyjaciółmi byłaby w trzeciej klasie liceum. W tym roku kończy osiemnaście lat i ma nadzieję, że będzie mogła stąd wyjść. W końcu sama będzie podejmować decyzję, prawda?
Ubrała zwykłe jeansy, białą koszulkę i krótkie białe conversy. Zabrała z domu prawie wszystkie ciuchy. Mimo, że nigdzie nie wychodzi poza ośrodek, lubi dobrze wyglądać. Podeszła do winy i nacisnęła guzik. Nie lubi być tam jako pierwsza, zazwyczaj jest ostatnia. Czeka, aż wszyscy zjadą. Gdy winda przyjechała kliknęła guzik 1. Znajduję się tam duża stołówka i oddział Uzależnień alkoholowych. Znajdują się tam ludzi od 25 roku wzwyż.

***

- Dzień dobry.- powiedział Justin, gdy wszedł już do gabinetu na oddziale.
- O! Witaj.- uśmiechnęła się Kate.- Zaraz ci pokażę, które leki i gdzie masz pozanosić.- wyjaśniła.
Chłopak tylko skinął głową.
- Tutaj masz kartkę, na której są imiona i nazwiska pacjentów. Obok znajduję się numer pokoju, gdzie masz je zanieść. Leki są tutaj w szafce- wskazała rękom na szafy ze szklanymi szybami zapełnione lakami.- Prawie każdy pacjent dostaję inny lek, masz to napisane. Tutaj są plastikowe kubeczki gdzie wkładasz tabletki, a do drugiego lejesz wodę. Tylko uważaj- zagroziła palcem.- Nie możesz się pomylić.
- Spokojnie- zaśmiał się.- Dam radę.
- Dobrze, to zaczynaj, a ja już poroznoszę pacjentom w prawym skrzydle.
- To znaczy, że ja będę pracował z lewym?- olśniło go.
- Tak, a coś nie tak?- zmarszczyła kobieta czoło.
- Nie, nie wszystko dobrze.- wymusił uśmiech.
Kate skinęła głową i wyszła z tacą. Chłopak ucieszył się, bo wiedział, że tam znajduję się pokój dziewczyny. Wziął kartkę i wyczytał jakie ma wziąć leki. Podszedł do szafy i wyciągnął wszystko, po czym zaczął wkładać tabletki do plastikowych kubeczków. Wziął wózeczek i poukładał wszystko starannie. Chciał wyjść, ale zauważył kartkę na biurku. Podszedł i ją wziął. Były napisane piętra i nazwy oddziałów. Zaczął cicho czytać.

Piętro pierwsze- oddział "Uzależnień alkoholowych".
Piętro drugie- oddział "Zaburzeń nerwicowych."
Piętro trzecie- oddział "Zaburzeń jedzenia."
Piętro czwarte- oddział "Zaburzeń z stanach kryzysu".
Piętro piąte- oddział "Zaburzeń osobowości".
Piętro szóste- oddział "Rehabilitacji neurologicznej".
Piętro siódme- oddział "Codziennego pobytu".
Piętro ósme- oddział "Wczesnej rehabilitacji psychiatrycznej".
Piętro siódme- oddział "Chorób psychicznych".
Piętro dziewiąte- oddział "Samobójców".
Piętro dziesiąte- oddział "Leczenia uzależnień".
Piętro jedenaste- oddział "Samookaleczania i ciężkiej depresji".

Justin trzymając kartę w ręce, aż zaniemówił. Co piętro, to gorsze- pomyślał. Teraz już wie na jakim piętrze pracuję. Czyli dziewczyna musiała przeżyć w życiu coś strasznego, jeśli popadła w ciężką depresję.
- Tnie się, tylko nie to.- powiedział sam do siebie i odłożył kartkę.
Musiał wszystko sobie poukładać. Czyżby historia się powtarzała? Wziął wózeczek i pojechał do wyznaczonych pokoi.
_________________________________________________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ










15 komentarzy:

  1. Suuuper rozdział!!! Jestem ciekawa co stało się Lily, że tam trafiła :/ Czekam nn <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny. ♥ @polish_girl14

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu Lily ;o
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite opowiadanie..
    Bardzo wciąga :)
    Czekam z niecierpliwością na następny!
    Twoja,
    @xxlikedopexx

    OdpowiedzUsuń
  5. yhudkhg sl;rtjdk;l omgggggg!! zajebistyy jest! jkjgdthg *O*
    czekam a nn ;)
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity!
    Brak mi słów jest po prostu genialny ♥
    Czekam na nn
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny! Ja wciąż czekam aż Lily powie za co tu jest! :) @biebsiorek

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ! Jestem ciekawa co będzie dalej ^^ czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fainy ^-^ :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie żeby coś,ale jak ma 18 lat to według amerykańskich szkół byłaby w 3 kl.liceum.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny ! Jestem strasznie ciekawa co się stało ? <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisze się : ręką a nie : rękom :)

    OdpowiedzUsuń