Strony

wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 11

- Lily proszę ciebie oddaj mi papierosy.- Justin powiedział, gdy byli w pokoju dziewczyny.
- Nie.- powiedziała zadyszana od biegu.
- Lily oddaj mi papierosy.- podszedł do niej bliżej.
- Nie będziesz palił.- powiedziała.
- Ty też nie.- powiedział.
- I nie palę.- stwierdziła.
- Doobra.- sapnął zrezygnowany.

***

- Susan!- szepnęła Kate.
- Co?- kobieta podeszła do niej i się zdziwiła, bo Kate patrzyła na zamknięte drzwi od pokoju Lily.
- Justin przed chwilą gonił Lily i krzyczał żeby oddała mu papierosy.- powiedziała wciąż patrząc na drzwi.
- I?- zapytała marszcząc czoło Susan.
- I to dziwne! Przecież ona z nim nie rozmawia.- oznajmiła zirytowana.
- Nie bądź zazdrosna. To chyba dobrze, że się otwiera nawet przed nim, prawda?- podniosła jedną brew.
- Nie jestem zazdrosna.- skrzywiła się.- Po prostu tego nie rozumiem. Nie wiedziałam, że zacznie się przed kimś otwierać, a tym bardziej przed chłopakiem.
- W końcu nadszedł ten czas.- uśmiechnęła się dyrektorka.
- Wiesz co?- zmrużyła oczy Kate.- Nie rozumiem cię. Raz mówisz my żeby się do niej nie zbliżał, a drugim razem cieszysz się, że z nią przebywa. Coś z tobą nie tak czy co?- zapytała już znudzona jej zachowaniem.
- Cieszę się, że z nim rozmawia.- oburzyła się.- Ja go po prostu podpuszczam.
- Żebyś go nie podpuściła tak, jak poprzednich pielęgniarzy.- odgryzła się z nutą złości i poszła.
Susan stała lekko urażona słowami Kate. To prawda próbowała już żeby inni pielęgniarze z ośrodka z nią rozmawiali i miała nadzieję, że się przed nimi otworzy, ale na nic. Justin, Justin jest inny. Wie, że może się udać i wierzy w to jeszcze bardziej po tym jak zobaczyła, że zjadła dzisiaj prawie cały obiad, a chłopak się jej przyglądał.

***

- Lily...- zaczął Justin, gdy byli u niej w pokoju.
Ona siedziała na parapecie, a on na jej łóżku.
Popatrzyła na niego.
- Długo tutaj jesteś?- zapytał, chodź wiedział, że jest od roku, ale chciał się dowiedzieć czegoś więcej.
- Od roku. Zamknęli mnie dokładnie pierwszego września.- powiedziała i zacisnęła mocno szczękę.
- Nie powiesz mi dlaczego prawda?- zapytał, a Lily pokręciła głową.
Wypuścił głośno powietrze.
- To chociaż opowiedz mi coś o sobie. Jeśli mamy sobie pomagać musimy coś o sobie wiedzieć.- próbował ją zachęcić.
- Co mam ci powiedzieć? Graliśmy już w dwadzieścia pytań i nie skończyło się to dobrze.- zauważyła.
- Wiem, ale teraz możemy porozmawiać o na przykład swojej rodzinie.- uśmiechnął się lekko.
- N-nie to nie najlepszy pom...
- Masz rodzeństwo tak?- zaczął temat ignorując jej odpowiedź.
Zmroziła go wzrokiem.
- Noo dawaj, rozluźnij się.- zachęcał ją.
- Młodszą siostrę, ma piętnaście lat.- powiedziała.
- Jak ma na imię?- chciał rozwinąć temat.
- Lauren.- powiedziała cicho i zebrały jej się łzy.
- Ej, co jest?- zapytał widząc, że zaraz będzie płakać.
- Nic, nic po prostu... Tęsknię za nią. Za nią i za mamą.- powiedziała i łza spłynęła jej po policzku.
Chłopak wstał i wyciągnął jedną chusteczkę z pudełka, które stało na półce nocnej.
- Nie płacz. Rozumiem cię, dawno się z nimi nie wiedziałaś.- przyłożył jej chusteczkę do policzka, a Lily chcąc ją złapać dotknęła jego dłoni.
Lekko się wzdrygnęła, dlatego Justin zabrał rękę.
- Nie mogę. One nie mogą mnie widzieć w takim stanie.- załkała.
- Już niedługo będziesz wyglądać jak nowa i śmiało cię będą odwiedzać one i przyjaciele.- uśmiechnął się.
- Jak nowa? Co masz na myśli?- zmarszczyła czoło.
- Musisz przytyć.- skrzywił się.- Nie masz w ogóle tkanki tłuszczowej.
- Jestem gruba.- powiedziała.
- Chyba głupia.- parsknął.- Amm, przepraszam, po prostu nie mogę tego słuchać. Masz niedowagę, grozi ci anoreksja... W sumie nie wiadomo czy jej nie masz.
- Hej! Nie mam.- zaprotestowała.
- Yhym, no cóż, ale jak ja tutaj jestem to nie dopuszczę do tego żebyś nie jadła.- wyjaśnił.
- A ty?- zapytała.
- Co ja?
- Tęsknisz za kimś?- zapytała uważnie mu się przyglądając.
Justin się zawahał zanim odpowiedział.
- Tak.- odchrząknął i odszedł.
- Nie musimy o tym mówić.- wzruszyła ramionami.
- Straciłaś kiedyś kogoś?- zapytał omijając jej wzroku.
- T-to znaczy?- zająkała się.
- Z rodzinny.- popatrzył na nią na chwilę.
- Dziadka.- powiedziała cicho.
- Rozumiem.
- Był dla mnie wszystkim, zajmował się mną i, gdy odszedł...- zatrzymała się.- Nie potrafię sobie poradzić, dopiero, gdy... Zresztą nieważne.
- Zawsze masz tatę.- usiadł na łóżku i chciał ją pocieszyć.
- Nie mam. Zostawił nas jak byłyśmy małe.- powiedziała cicho patrząc z okno.
- Przepraszam.- szepnął chłopak.
- Nie musisz, nie wiedziałeś. Teraz już wiesz, dlaczego było mi ciężko, gdy odszedł dziadek. Zastępował mi ojca, którego nie miałam.- wyjaśniła smutna. 
- Jeśli będziesz miała kiedyś jakiś problem i będziesz chciała porozmawiać, to mów, dzwoń, cokolwiek.- powiedział.
- Z dzwonieniem to gorzej.- zauważyła.
- Dlaczego?
- Nie mam telefonu, zabrali mi.- westchnęła.
- Co!? Jak mogli zabrać ci telefon? Przecież to rzecz prywatna, ja się bez niego nigdzie nie ruszam.- powiedział oburzony.
- To jest psychiatryk Justin, wszystko ci zabiorą.
Gdy wypowiedziała jego imię, chłopak się uśmiechnął. W jej ustach brzmiało to jak najpiękniejsza melodia, a lubił, gdy jego imię wymawiała tylko jedna osoba...
- Gdy zobaczysz moje ataki nie będziesz chciał już ze mną rozmawiać.- powiedziała to bardziej do siebie niż do niego.
- O czym mówisz?- złączył brwi.
- Każdy tak robi.- dodała.
- Jakie ataki?
- Mam ataki paniki. Krzyczę, płaczę, wyrywam się. 
- Na przykład jak wtedy przez sen?- zapytał zaciekawiony.
- Tak, ale to jeszcze nie było takie straszne.
- Już jeden atak przy mnie miałaś i nadal tutaj jestem.- uśmiechał się.
- Poczekamy jeszcze chwilę.- powiedziała.
- Nigdzie się nie wybieram.- wyszczerzył się, a Lily pokręciła tylko głową.
_____________________________________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ








26 komentarzy:

  1. cudowny kfjlkdsf @Smile_Justinxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny Lily normalnie mówi i jest miła dla Justina ! Cudny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. fdgkdgfsdhshlfs świetnyyy *o*
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  4. omg, kocham ich *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Asdfghj Lily normalnie rozmawia z Justinem :3
    Ciekawe jak długo...
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. słodziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Justin jest uroczy ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest niesamowite *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. fantastyczne <3

    OdpowiedzUsuń
  11. nie moge sie doczekac kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwww tak bardzo sie ciesze ze sie dogaduja :) I jeszcze jak mu zabrala te papierosy I musil ja gonic ^^ coraz lepiej ! Rozdial niesamowity jak zawszez I czekam na nn ♥ @roixana

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest naprawdę świetny, krótki ale z sensem i ciekawy :) Chciałabym mieć twój talent mimo że prowadze własnego bloga, ale mam inny styl :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG uwielbiam to *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny ! piekne jest to ff ! dziekuje ze je piszesz 😘😍

    OdpowiedzUsuń
  16. dziękuje ci za to ze piszesz to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  17. pisz kolejny noo :D

    OdpowiedzUsuń
  18. znalazłam blog wczoraj i już wszytkie rozdziały przeczytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  19. kiedy kolejny kochanie?

    OdpowiedzUsuń
  20. coraz dłużej ze sobą rozmawiają

    OdpowiedzUsuń