Strony

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 24

1 wrzesień 2012

Nienawidzę chodzić do szkoły! Nie mogę w to uwierzyć, wakacje minęły szybko, za szybko. Znów się zacznie ranne wstawanie, odrabianie lekcji, robienie jakiś projektów i najgorsze w tym to, że muszę w tym roku mieć jak najlepsze oceny. Super... Jak o tym myślę, to robi mi się już niedobrze.

***

- Amm, dlaczego na mnie nie patrzysz? To irytujące.- skrzywił się chłopak.
Od kiedy przyszedł Lily unika jego wzroku. Dlaczego? Tego sam nie wie.
- Zrobiłem coś?- zapytał z podniesioną brwią.
- Tak!- w końcu uraczyła na niego spojrzeć.- Przeczytałeś mój dziennik!
Zmieszał się.
- Przecież właśnie to miałem zrobić!- rozłożył ręce.
- Tak, wie. Ale mogłeś ominąć niektóre sytuacje!- odkrzyknęła rozzłoszczona.
Justin uśmiechnął się.
- A więc o to chodzi...
- Nawet nie próbuj.- pokręciła głową znów na niego nie patrząc.
Wlepiła wzrok w okno.
- Lily...- przeciągnął specjalnie jej imię.- Nie gniewaj się. Przecież wiesz, że chce wiedzieć o tobie wszystko.
- Taa, albo to co robię w łóżku.- mruknęła.
- Co?- Justin otworzył szerzej oczy.
- Nic.- powiedziała szybko.
- Powtórz.- podszedł do niej bliżej.
- Nie.
- Lily...
- Nie interesuj się!
- I tak słyszałem.
- To po co pytasz?- zmrużyła na niego oczy.
- Chciałem żebyś powiedziała to jeszcze raz. Rzadko mówisz takie rzeczy.- wzruszył ramionami.
- Nienawidzę cię.- westchnęła głośno.
- Oooj, nie słodź mi już tak.- powiedział niskim głosem niczym dziewczyny i machnął do tego ręką na pokaz.
Dziewczyna choć chciałaby się nie śmiać, nie udało jej się. Ten chłopak potrafi ją rozśmieszyć w każdej sytuacji.
- Będziesz teraz na mnie patrzeć?- zapytał będąc przy niej tak blisko, że dotykał swoją koszulką jej.
- Nie.- powiedziała wpatrując się w okno.
- Proszę?- zrobił oczy szczeniaka.
- Nie rób tego.- ostrzegła.
- Czego?- udawał głupiego.
- Tych maślanych oczu.- zerknęła na niego na moment, ale szybko wróciła wzrokiem z powrotem w szybę.
- Nie wiem o czym mówisz...
- Przestań.- powiedziała przez zęby.
- Lily proszę patrz na mnie jak ze mną rozmawiasz. Lubię, gdy na mnie patrzysz.- powiedział i dopiero po chwili zrozumiał co powiedział. Szybko się zmieszał i lekko odsunął.
Lily popatrzyła na niego zaskoczona. Widząc jego zakłopotanie lekko się uśmiechnęła.
- Ohh, mówisz, że lubisz jak na ciebie patrzę?- powiedziała mrużąc lekko oczy i przyglądając się mu.
- Eee.- nie mógł nic wydusić. 
Podrapał się po karku. Zawsze tak robił, gdy nie wiedział co powiedzieć, lub był w takiej sytuacji jak ta.
- Powiedz to Justin.- zeszła z parapetu i zrobiła krok z jego stronę.
On zrobił w tył.
- Wstydzisz się?- wciąż go dręczyła.
- No popatrz. Rolę się odwracają. Zawsze to ty wyciągałeś ze mnie wszystko... Miłe no nie?- uśmiechnęła się zwycięsko.
- Ehm.- odchrząknął.- Zostawmy ten temat w spokoju.- stał już przy drzwiach.
- Jak chcesz.- wzruszyła ramionami i ruszyła w jego stronę.
Przeszła obok niego i otworzyła drzwi. Już miała wychodzić, gdy stanęła na palcach i szepnęła mu do ucha.
- I tak na marginesie, lubię na ciebie patrzeć.- po czym wyszła zostawiając go zszokowanego.
Czyżby przejęła nad nim kontrolę?

***

Lily siedziała na zajęciach i słuchała swojej nauczycielki. Szczerze to ją lubiła, ale przez ten szpital znienawidziła ludzi i wmawiała, że jej też nie lubi. Siedziała jak zwykle sama przy stoliku, ale czuła się już bardziej swobodnie na zajęciach niż zazwyczaj. Zmieniło się to przez Justina. Wszystko się zmieniło, gdy on się pojawił. I jest mu wdzięczna, bo co by się stało gdyby się nie pojawił? Pewnie nada by z nikim nie rozmawiała oprócz Kate i wciąż nie mogła spać przez koszmary. Dziwne jest to, że już ich nie ma. Nie, że się nie cieszy z tego powodu, ale przecież Justin tutaj nie zostaje na noc ani nic z tych rzeczy... To jakim cudem one zniknęły? Może dlatego, że nie czuję się już taka bezbronna a za to bezpieczna?
- Masz Lily zadanie?- podeszła do niej nauczycielka wyrywając ją z zamyśleń.
Lily popatrzyła do góry i zobaczyła, że kobieta stała i się do niej uśmiechała.
- Tak, proszę.- podała jej kartkę i wstała po czym opuściła świetlice. 
Kobieta stała w lekkim szoku. Nie spodziewała się, że jej odpowie. Zawsze po prostu podawała jej kartkę i to tyle. Widać więcej osób zaczyna zauważać, że się zmienia. Nie ona sama...

***

- Kate?- Lily podeszła po pokoju pielęgniarzy.
Wiedziała, że tam będzie. I była.
- Tak?- odwróciła się w jej stronę z uśmiechem.
- Widziałaś może Justina?- zapytała nieśmiało.
- Powinien być na dachu.- posłała jej przyjazny uśmiech, który odwzajemniła.
Kate była szczęśliwa, że to wszystko się tak potoczyło. Mimo, że na początku nie podobało jej się to, że Justin spędza z nią tyle czasu, ale teraz wie, że nie zrobi jej krzywdy.
- Widzę, że już ci nie przeszkadza, że spędzają ze sobą czas.- nagle do pomieszczenia weszła Susan.
- Już dawno mi to nie przeszkadza.- zerknęła na nią i zruciła do układania dokumentów.
- Hym, tak zauważyłam.- powiedziała i usiadła na kanapie.
- Powiesz mi w końcu o co ci chodzi?- Kate znów odwróciła się w jej stronę i założyła ręce na piersi.
- O nic. Został miesiąc.- powiedziała tylko.
- Miesiąc do czego?- zapytała pielęgniarka coraz bardziej poirytowana.
- Do tego iż Justin przeniesie się na inny oddział.- wzruszyła ramionami.
- Dlaczego ty im to robisz?- powiedziała przez zęby.- To są jeszcze dzieci!
- Wiem o tym!- popatrzyła na nią.- Ale ty tego nie zrozumiesz.
- To mi wytłumacz.- rozłożyła ręce i usiadła z powrotem na krześle.
- Gdy Justin tutaj przyszedł powiedział, że się nie zakochuje. Chciałam mu udowodnić, że tak nie jest. Miał dwa miesiące na to. Został mu niecały miesiąc.- wyjaśniła.
- Ale po co to wszystko? Tego nie pojmuje.
- On myśli, że jest najgorszą osobą na świecie, która nie potrafi kochać i nikt nie potrafi kochać jej. Tak samo jak Lily. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak są do siebie podobni.- wytłumaczyła patrząc na nią.
- Wiesz, że zostały około dwa tygodnie?- Kate powiedziała dość cicho patrząc na nią.
- Wiem, dlatego będę musiała dać mu więcej czasu.- dodała i wyszła.

***

Justin był na dachu szpitala i wdychał świeże powietrze. Skończył już to co miał zrobić i wiedział, że Lily skończyła również lekcje, ale chce dać jej trochę spokoju. Przecież nie musi być z nią przez cały czas kiedy tu jest.
Właśnie patrzył jak zachodzi słońce, gdy usłyszał za sobą głos.
- Muszę z tobą porozmawiać.
Odwrócił się i zmarszczył brwi.
- Więc rozmawiajmy.- odpowiedział.
- Na poważnie. Chce żebyś mi wyjaśnił jedną sprawę.- podeszła do niego bliżej.
- Słucham.- wyprostował się.
- Ale masz mi odpowiedzieć szczerze.- oznajmiła.
- Dobrze.- przytaknął.
- Wczoraj. Pisałeś ze mną.- zaczęła, a on już widział o co chodzi.
Nie wiedział, że to nastąpi tak szybko.
- Tak, pisałem z tobą.
- W ostatniej wiadomości napisałeś white angel- powiedziała cicho patrząc na niego.- co to znaczy?
Chłopak głośno wypuścił powietrze.
- White angel, to znaczy biały anioł.- wyjaśnił spokojnie.
- Wiem o tym, ale dlaczego tak? Dlaczego anioł?- przyglądała mu się uważnie. 
- Bo...- chciał powiedzieć, ale nie mógł wydusić żadnego słowa.
Nie był dobry w tych tematach.
- Justin powiedz mi, proszę.- jej głos był tak zdesperowany, że prawie płakała.
Nie mógł na to patrzeć.
- Jesteś moim aniołem.- powiedział w końcu.
Dziewczyna patrzyła na niego oszołomiona, dlatego ciągnął dalej.
- Nazywam cię tak, bo jesteś dla mnie jak mój anioł stróż. Kiedy cię poznałem myślałem, że jesteś zwykłą stukniętą nastolatką, ale po czasie zrozumiałem, że tak nie jest. Doprowadzałaś mnie do szału i to do takiego stopnia, że nie raz chciałem coś rozwalić. Zawsze, gdy na mnie patrzyłaś to widziałem w twoich oczach coś czego sam nie rozumiałem. Jakbym widział to, że chcesz mi pomóc. Że chcesz znać moją historię i za każdą cenę i pomóc... Od kiedy ci powiedziałem, że biorę i ty powiedziałaś, że mam przestać, przestałem. Kiedy powiedziałaś, że mam przestać palić, przestałem. Nie mogę tego pojąć.- złapał się za włosy i pociągnął za nie.- Przejęłaś nade mną kontrolę. Nie mogę sam w całości funkcjonować, to mnie zabija... Ale w jakiś sposób wiem, że mnie chronisz.- dokończył ciężko dysząc i patrząc na nią wyczekująco.
Lily już, gdy zaczął łzy zaczęły lecieć strumieniem. Nigdy w życiu nie usłyszała takich słów. Od nikogo.
- A dlaczego biały?- zachlipała.
- Biały oznacza czystość, zaufanie, nadzieje i niewinność.- powiedział prawie nie słyszalnie.
- Jak możesz mówić tak mówić o osobie, która okalecza swoje ciało? - zapytała patrząc na niego cała zapłakana.
- Nie mów tak- podszedł do niej i złapał za ramiona.- Ratujesz mnie, jesteś taka bezbronna, nieśmiała. Zawsze boję się, że zrobię ci krzywdę.- Przycisnął swoje czoło do niej.
- To ty uratowałeś mnie.- szepnęła w jego usta.
Justin słysząc te słowa poczuł, że jego ciało robi się jak z waty.
- Nie prawda.- zaprzeczał.
- Może to dobrze, że wdałeś w tą bójkę na sylwestra i zostałeś aresztowany...- powiedziała.
- Dlaczego?- zapytał wciąż milimetr od jej ust.
- Bo inaczej by cie tu nie było i mnie może też nie...
Słysząc te słowa nie wytrzymał. Przywarł swoimi wargami do niej i co dziwne ona to odwzajemniła.



CZYTASZ=KOMENTUJESZ

28 komentarzy:

  1. O ja tylko tyle mam do powiedzenia *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki cuudowny *-* @MinionekTorresa

    OdpowiedzUsuń
  3. omg, cudny rozdział dusafgafj
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże... o mój Boże. O MÓJ BOŻE! Pocałowali się! W końcu zaczyna się między nimi dziać coś więcej, yeaa! To jest takie słodkie... przeczytałam ten rozdział chyba z 5 razy. Nie moge oddychać ;o Mam nadzieje, że będzie coraz więcej takich sytuacji... Kocham ten rozdział i kocham Ciebie, awww ;** Dziękuje, że piszesz to opowiadanie! Czekam na nn... ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku :) akcja się rozkręca;P

    OdpowiedzUsuń
  6. w końcu pierwszy pocałunek ! *-*
    tak słodko !
    i jeszcze to jak Justin jej wytłumaczył z tym "white angel" awww
    najsłodszy rozdział ! Czekam na następny x
    / @mybiebzo

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww *.* Nie mogę się doczekać aż dowiemy się dlaczego ona jest w psychiatryku :))

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku,robi sie coraz lepiej :')
    najlepszy rozdzial do tej pory - @stratfordslaugh

    OdpowiedzUsuń
  9. Jshdhhdhdhhdh boze najlepsze jeju no nie moge ksjdhhdhdhdhdhhdjsvsgjsjsfnsbbo

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu ! o.o jestem ciekawa co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg omg omg.!! Nareszcie sie pocałowali.!!!!!!!!! To takie słodkie że nazwał ją swoim aniołem stróżem.. Awwwwwwww... Nie moge się doczekac nastepnego. (: i wg dlaczego ona jest w tym psychiatryku.. Ja chce wiecej rozdzialow w trybie nał.. Hahaha. (: do następnego

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boże. O Boże. O Boże. O Boże! W końcu! <33 Boże kocham ich <333 Ale super! <3 Jeeeej <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Aljxhajajzhasicja fantastyczny
    @VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział :) @biebezlly

    OdpowiedzUsuń
  15. to opowiadanie jest cudowne ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Awww to takie urocze<3
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo jak słodko!
    Już chcę poznać jej tajemnicę!
    Weny życzę <33

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow ;o świetny rozdział ;) czekam na nowy kckckckckckckckckck <333

    OdpowiedzUsuń
  19. Nareszcie się pocałowali.*.* Cudowny rozdział. Tak słodko duvtibcgh.*.* Uwielbiam to opowiadanie i czekam na nn rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu w końcu sie pocałowali *_*
    Teraz tylko niech Justin dojdzie do jej tajemnicy i będzie supi ;d
    Czekam na nn <3
    /scute4

    OdpowiedzUsuń
  21. ❤️❤️❤️💘❤️Kocham to Boże

    OdpowiedzUsuń
  22. Japierdole cudowne! *.*

    OdpowiedzUsuń
  23. O MOJ BOZE..:) TERAZ SIE BOJE ZE COS SIE ZEPSUJE...

    OdpowiedzUsuń