Strony

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 34

Idealni. Tak można było ich nazywać bez żadnych przeszkód. Dobrani jak dwie krople wody. Para idealna. Wszystko między nimi układało się świetnie, żadnych kłótni (może małe sprzeczki), żadnych kłamstw, nieporozumień. Minęły dwa piękne tygodnie, ale dobre się zawsze kończy prawda?
- To już dzisiaj.- westchnęła Lily, gdy byli na dachu szpitala.
- Tak. Jakoś będzie mi dziwnie na nowym oddziale. Mimo iż znam dużo osób stamtąd to i tak nie chce tam zbytnio iść.- wyznał.
- Musisz.- zapała jego dłoń.
- Wiem.- odwrócił głowę z jej stronę.- Będzie dobrze, obiecuję.- dodał i pocałował ją w czubek głowy.
- Wiem, przecież będziesz mnie odwiedzał. Będziesz prawda?- popatrzyła intensywnie w jego oczy.
- Będę.- pocałował ją lekko w wargi.

***

- Jestem gotowy.- oznajmił stojąc przed Susan.
- Na co?- podniosła jedną brew.
- Dzisiaj idę na nowy oddział, zgodnie z zakładem.- wyjaśnił.
- Justin wiesz, że ja po prostu chciałam...
- Nie, nie, nie- zatrzymał ją.- Dotrzymuję obietnic. 
- To naprawdę nie jest konieczne.- westchnęła.
- Susan, rozumiem cię i wiem, że się martwisz, że teraz Lily znów się coś stanie, ale nie martw się. Będę ją codziennie odwiedzał. Na to się raczej zgodzisz prawda?
- Tak, oczywiście.- ocknęła się.
- Więc powiedz mi jakie piętro żebym mógł zacząć.- uśmiechnął się, lecz wcale nie było mu wesoło.
- Dziewiąte. Piętro samobójców.

***

- Mój stary oddział.- powiedziała dziewczyna, gdy siedzieli u niej w pokoju.- Nie jest tam aż tak źle jak się wydaje.- chciała go pocieszyć.
- I tak mi się nie podoba.- jęknął.
- Dasz radę.- poklepała go po ramieniu.
- Niech to szybko minie.
- Nawet nie zdążysz mrugnąć i już będzie po wszystkim.- pocieszała go, ale oboje wiedzieli, że tak nie będzie.
To są dwa miesiące, dwa. To drugie tyle ile on tutaj pracuję. Lily bała się, że chłopak znajdzie sobie jakąś inną dziewczynę. No bo, jeśli jest z nią to czemu nie może być z inną? Przecież ona też jest ze szpitala a tutaj też są inne dziewczyny. 
- Jackob tam pracuję przynajmniej tyle dobrego.- dodał.
- Widzisz, nie będzie tak źle.- ścisnęła jego rękę.
Justin ostatni raz pocałował namiętnie dziewczynę i wsiadł do windy. Tylko raz był na tym oddziale i nie wyglądał tak źle, ale pacjentów jeszcze nie zna. Nie chce brać udziału w jakiś głupich próbach samobójczych pacjentów. 
- Siema stary.- podszedł do niego Jackob i się przywitał.
- Siema.- odpowiedział lekko zdezorientowany.
- Co ty taki przerażony?- zaśmiał się.- Nie będzie tak źle, zaraz ci wszystko pokażę. Chodź.
Przyjaciel pokazał mu wszystko po kolei co i jak. Szybko załapał bo ma w sumie robić to samo co robił tam tylko musiał się nauczyć jakie leki są do czego. 
- Jak tam z Lily?- zapytał, gdy szli korytarzem.
- Dobrze.- wzruszył ramionami.
- Naprawdę się zmieniła, oczywiście na lepsze. Nie wiem co masz w sobie koleś, że ci się udało.- zaśmiał się.
- Też tego nie wiem.- uśmiechnął się.
- To fajna dziewczyna, pasujecie do siebie.- kiwnął głową w jego stronę.
- Dzięki stary.
Szli dalej i Jackob usłyszał jak woła go jakiś kobiecy głos. Obaj się zatrzymali i dostrzegli blondynkę, dość niską z zielonymi oczami. Również stażystka, bo miała ubrany biały fartuch.
- O Camil.- podszedł bliżej chłopak.- Justin- odwrócił się w jego stronę.- To jest Camil, Camil to jest Justin teraz będzie tutaj na oddziale przez najbliższe dwa miesiące.- wyjaśnił dziewczynie, ale ją to chyba zbyt nie obchodziło, ponieważ nie odrywała wzroku od Justina.
- Cześć- wyciągnęła w jego stronę rękę.- Miło będzie mieć cię na tym samym oddziale.- uśmiechnęła się uwodzicielsko.
- Cześć.- uścisnął jej dłoń i lekko potrząsnął.
- Cóż porozmawiałabym z wami dłużej, ale muszę zając się pacjentami, sami wiedzie jak to jest.- zrobiła dzióbek mierząc chłopaka od stóp do głowy.- Do zobaczenia później.- dodała i odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie kręcąc tyłkiem.
Justin popatrzył na nią i zmarszczył brwi.
- No.- zaczął po chwili Jackob.- Chyba wpadłeś komuś w oko.- zwrócił się w jego stronę.- Uważaj na nią, jeśli coś lub KTOŚ zwróci jej uwagę zrobi wszystko żeby to dostać.- powiedział poważnie.
- Będę.- pokiwał głową.

10 sierpień 2013

Pierwsze urodziny spędzone samotnie. W miejscu, którego nienawidzę. Który stał się moim domem. Susan powiedziała, że może zadzwonić do mamy żeby przyszła z Lauren, ale odmówiłam. Nie chce żeby mnie widziały. To nie jest dobry pomysł. Chciałam spędzić ten dzień sama, w tym okropnym pokoju, zawinięta w kołdrę i płacząc do poduszki, ale przyszła do mnie Kate z szampanem i małą babeczką, w której była jedna świeczka. Zaczęła mi śpiewać podchodząc do łóżka.
"Nie miałam nic lepszego, to musi wystarczyć.- uśmiechnęła się lekko.- Pomyśl życzenie."
Tak też zrobiłam. Chciałam po prostu stąd zniknąć, ale niestety nikt mnie nie wysłuchał. 
Inaczej sobie wyobrażałam siedemnaste urodziny. Miały być wspaniałe, z Nathanem, Melanie, resztą przyjaciół. Teraz musiałam się zadowolić tylko tym. 
To bardzo miłe z Kate strony. Doceniam to.

30 listopad 2013 

Ten szpital wysysa ze mnie resztki życia, które i tak jest tak bardzo beznadziejne. Mam już dość tej codziennej rutyny. To tak jakby codziennie wszystkim na świecie wymazywała się pamięć oprócz mnie i robili codziennie to samo. 
Czemu mi nie wymażą pamięci? Wtedy byłabym w końcu szczęśliwa.

***

- Co się stało?- zapytał Justin, gdy wszedł do pokoju i zobaczył ją siedzącą na parapecie.
Nawet nie musiała na niego patrzeć żeby wiedział, że jest smutna. 
- Chyba... Chyba jestem gotowa.- otarła łzę w policzka i wtedy zobaczył, że trzyma w ręce zdjęcie.
Podszedł bliżej i wziął je do ręki. Była tam ona z siostrą i mamą.
- Tak bardzo za nimi tęsknię.- następna fala łez spłynęła po jej policzkach.
- Wiem o tym kochanie.- objął ją.- Czy chcesz tego na pewno?
- Tak, proszę zawieź mnie do domu.- wyjąkała.
- Dobrze.- powiedział i złapał ją za rękę prowadząc do wyjścia w pokoju. 
Zjechali w ciszy windą. Poszli do samochodu i chłopak otworzył jej drzwi by weszła. Usiadł za kierownicą, wziął głęboki wdech i odpalił silnik.
Przez całą drogę trzymał Lily za rękę a ona czym byli bliżej mocniej ją ściskała. 
- Jesteśmy.- zatrzymał się i przekręcił kluczyk w stacyjce.
- Pójdziesz ze mną?- zapytała z nadzieją.
- Jeśli tylko tego chcesz.- popatrzył w jej oczy.
- Chce.- odpowiedziała od razu.
- Więc chodźmy.- otworzył drzwi i wyszedł a ona zrobiła to samo.
Złapał ją za rękę i pociągnął lekko w stronę dość ekskluzywnego wieżowca. Lily zatrzymała się tuż przed wejściem.
- Lily, jeśli nie chcesz nie musisz tego robić.- odwrócił się w jej stronę i złapał jej twarz w swoje dłonie.
- Chce tego, naprawdę.- powiedziała a chłopak ją pocałował żeby ją lekko zrelaksować.
Dziewczyna przekroczyła drzwi. Szli razem przez drogę aż dotarli do windy. Nacisnęli guzik i winda się otworzyła. Lily nacisnęła guzik z cyfrą 15 i winda się zamknęła. 
Wysiedli i poszli prosto na koniec gdzie były drzwi z numerem 322. Stanęli przed ciemnymi, drewnianymi drzwiami. Chłopak chciał zapukać, lecz go powstrzymała.
- Nie! Ja to zrobię.- powiedziała i wyciągnęła w płaszcza klucz.
- Wiedzę jesteś już przygotowana.
- Tak.- uśmiechnęła się w jego stronę.
Włożyła klucz i przekręciła. Usłyszała dobrze znany dźwięk otwieranych drzwi i je popchnęła. W domu się nic nie zmieniło. Przynajmniej nie ma korytarzu, na którym właśnie stali. Wciąż te same krenowe ściany i ciemne drewniane podłogi. Lily serce biło jak szalone. Justin zamknął za nimi drzwi i usłyszeli w salonu po lewej stronie jak ktoś mówi:
- Lauren jesteś w domu!?- był to kobiecy głos
Mówiła głośniej żeby ją usłyszała.
- Tak!- odkrzyknął ktoś w drogiej strony mieszkania.
Słyszeli jak kroki są coraz bliżej.
- To kto wchodził do miesz... Jezu Chryste!- pojawiła się kobieta i na ich widok zakryła usta rękoma.
_________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


18 komentarzy:

  1. W koncu nowy tak bardzo na niego czekałam.Coś mi się nie podoba ta cała Camile coś mi się wydaje że będzie chciała namieszać miedzy Lily i Justinem
    Reakcjia mamy jest zajebista czekam na następny~DSD

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie lubię tej Camilii. Oby nie popsuła ich związku.
    Cieszę się, że nareszcie Lily odwiedziła rodziców. Ciekawe jak pozostali członkowie rodziny zareagują na jej widok. :)
    Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się ciesze, że Lily wreszcie odważyła się zobaczyć z rodziną. Oby ta cała Camile nie zepsuła ich związku. Czekam na nn.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałaś skończyć w takim momencie ? Tak nie można ! ;)
    Nie no ta Camille coś na miesza coś tak czuję...
    Odwiedziła rodzinę teraz może być tylko lepiej <3


    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział mi się oczywiście podoba. Wydaje mi się, że ta Camile sprawi, że Lily znowu się załamie.. Mam nadzieję, że tylko się mylę :) Ale coś czuję, że i tak nasza para niedługo będzie miała jakieś problemy bo za dobrze to wszystko wygląda. Kurde, że też skończyłaś w takim momencie!!! Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się gdzieś za tydzień bo ciężko będzie wytrzymać :)
    Asielolo.

    OdpowiedzUsuń
  6. O OOOO O ŚWIETNY <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem wlasciwie pewna, ze Camile cos namiesza... swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  8. adsabjsabfdsakjhd genialny rozdział. Lily w końcu zdecydowała się pojechać do domu. Do mamy i siostry. Kiedy ona w końcu wyjdzie z tego szpitala i będzie w domu. Trochę męczące się to już robi i nudne. Mam nadzieję, że ta Camill nie namiesza. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś czuję że niedługo będzie drama..razem z tą nową ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba jak większość nie lubię Camil i czuję ,że zdecydowanie namiesza. Bardzo dobry rozdział i czekam niecierpliwie na kolejny.
    Zapraszam na mojego bloga ; http://chaseeyourdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Kooooooooooocham *-* inaczej tego nie opisze i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział na blogu!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. W K O N C U <3!!!! z niecierpliwoscia czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta Camile jest okropna 👹Ale rozdział genialny 😋😜😉💞💞

    OdpowiedzUsuń
  14. UWIELBIAM TO *_* CHCE JUŻ NEXT !!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. BOŻE NAPISZ ROZDZIAŁ NIE KAŻ NAM DŁUGO CZEKAĆ

    OdpowiedzUsuń
  16. W takim momencie, serio?(:

    OdpowiedzUsuń
  17. wczoraj zaczęłam czytać to ff i omg najlepsze jakie ostatnio czytałam! jesteś cudowna w tym co robisz, każdy rozdział czyta się z zainteresowaniem nie wspominając o fabule którą uwielbiam

    OdpowiedzUsuń