Strony

środa, 2 września 2015

Rozdział 42

Po tym jak Lily napisała list położyła się spać, lecz nie dane jej było wyspać się. Miała koszmar, znów od dłuższego czasu on powrócił. Ale tym razem nie obudziła się z krzykiem, była cała spocona i serce jej łomotało, ale nie krzyczała, nie wydała żadnego dźwięku. Zapaliła po prostu lampkę i zmierzwiła włosy. Wzięła parę głębokich wdechów, zamknęła oczy i pomodliła się do Boga o to by mogła znów spokojnie zasnąć.
Wysłuchał jej.
Na następny dzień chłopak był u niej tak jak obiecał. Lily od rana chodziła rozkojarzona. Cały czas myślała o tym śnie. Nie był jak te wcześniejsze. Był dziwny, jakby z jakimś przesłaniem.
- Witam moją piękną.- przywitał się chłopak a dziewczyna zaskoczona jego obecnością odwróciła się i upewniła się, że na pewno schowała list.
Przez tą noc o wszystkim zapominała.
- Cześć.- cmoknęła go.
- Co jest?- zapytał zatroskany.
- Nic.- odpowiedziała pośpiesznie.
- Przecież widzę.- odsunął ją na długość ramion.- Lily?
- To nic takiego.- machnęła ręką.
- Powiedz mi.- zachęcił ją.
- Nie chce o tym gadać.
- Lily wolisz gadać ze mną czy z psychiatrą?- zapytał poważnie.
Dziewczyna westchnęła.
- Dziś po długim czasie znowu on mi się śnił- zrobiła pauzę.- Chyba tęsknie, chociaż nie chce wracać do tego co było kiedyś.- w drugiej części jej głos się załamał przez co chłopak ją przytulił.
- Rozumiem, że tęsknisz i nie powiem ci, że przestaniesz bo wcale tak nie będzie. Wiem to na swoim przykładzie.- pogłaskał ją po głowie.
- Boje się, że to się stanie i w końcu o nim zapomnę.- zapłakała.
- Skarbie, nieobecność nie oznacza przecież zapomnienia. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej myślimy. O tym co było, co mogłoby być.
- To tak boli, bo ile razy może się złamać jedno serce?- odsunęła się i spojrzała na niego.
- Tyle razy ilu osobom pozwolisz do siebie dotrzeć.- wyznał.- A teraz po prostu i opowiedz, to był koszmar?- zapytał i przyciągnął ją siebie po czym usiedli na łóżku.
Pokiwała głową.
- Ale on był inny niż wszystkie.- powiedziała po chwili.- Nathan, on... Leżał na jakiejś sali. Nie ruszał się, koło niego chodziło pełno lekarzy, ale to nie było wtedy kiedy miał wypadek. Nie był ani posiniaczony, ani nic. Żadnego zadrapania. Po prostu leżał, oddychał spokojnie, jakby spał- zmarszczyła czoło.- A ja, ja tam byłam i wszystko widziałam. Nie mogłam mówić, ani się ruszać, słyszałam tylko głosy, które mówiły już niedługo; musisz coś zrobić; musisz się postarać.- w końcu na niego spojrzała.- Jakby chciał mi coś powiedzieć, przekazać jakąś wiadomość.
Justin nie przerwał ani razu, sam się zastanawiał na tym co to może znaczyć. Miał swoje teorie, ale miał też nadzieje, że to jednak nieprawda.
- Mało ostatnio sypiasz, to pewnie przez to masz te koszmary.- wyznał.
- Ale ten sen, to jakby była jakaś wskazówka.- ciągnęła.
- Nie myśl już o tym.- próbował ją od tego odciągnąć.- Chcesz się dzisiaj spotkać z Melanie?- zapytał.
Od razu dziewczyna zapomniała o śnie i ucieszyła się na wieść, że jej przyjaciółka może się z nią spotkać.
- Oczywiście!- krzyknęła entuzjastycznie.
- Okey, to ja wszystko załatwię a ty poczekaj chwilę.- oznajmił i wyszedł żeby wykonać telefon.
Godzinę później zjawiła się Melanie. Tak naprawdę była ze wszystkim na bieżąco bo Justin informował ją o zdrowie Lily i czasem dzwoniła do niej wieczorem żeby porozmawiać.
- Jak dobrze cie widzieć.- powiedziała Lily przytulając ją bardzo mocno.
- Hej, jak na taką kruszynę to masz dużo siły.- powiedziała między oddechami przez co dziewczyna ją puściła i się zaśmiały.
Justin poszedł na oddział bo okazało się, że mają dzisiaj dużo roboty, ale obiecał, że jeszcze przyjdzie.
- Jak się czujesz?- zapytała z troską.
- Naprawdę dobrze, tylko po dzisiejszej nocy...
- Wiem- przerwała jej.- Justin mówił mi przez telefon.
- Ale poza tym naprawdę jest okey.- wytłumaczyła się.
- Wierze ci- położyła jej dłoń na ramieniu.- Wiesz Lily- westchnęła.- Od tamtego momentu najbardziej chciałam żeby wreszcie zdarzyło się w twoim życiu coś, co sprawi, że przestaniesz być tak cholernie smutna.
Uśmiechnęła się.
- A wystarczyło, że pojawił się Justin.- dokończyła.
- Jest najlepszy.- powiedziała cicho Lily.
- Sama oddałabym wszystko za takiego chłopaka.- wyrzuciła ręce w powietrze Melanie a dziewczyna się zaśmiała.
- Nie ty jedna.- wciąż się śmiała.
Przyjaciółka patrzyła na nią. Na to jaka jest szczęśliwa, jak się śmieje. Miała piękny uśmiech, brakowało jej tej starej wesołej Lily.
Wiedziała, że jest szczęśliwa.
- Kochasz go bardzo, co?- zapytała dziewczyna przyglądając się jej z uwielbieniem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- przyznała.
- Czy, czy to jest...
- Tak- wiedziała już o co jej chodzi.- Wisz to inne uczucie niż z Nathanem, ale też dobre. Teraz jestem starsza i inaczej patrze na związki.
- Cóż, Justin jest typem, który przyciąga wzrokiem, a zatrzymuje charakterem.- rzekła Melanie.
I ona by tego lepiej nie ujęła.
- On jest taki, że...- zrobiła przerwę.- Widzisz go i wiesz, że mógłby zastąpić ci powietrze.
Melanie miała szklanki w oczach.
- Co? Co się stało?- zapytała ją dziewczyna.
- Nic, po prostu nie zdajesz sobie sprawy jaka jestem szczęśliwa, że z tobą wszystko w porządku...
- Melanie...- Lily jej przerwała.
- Nie! Czekaj nie przerywaj mi, muszę to powiedzieć.- łzy spływały jej po policzku.- Nawet nie wiesz jak było mi bez ciebie ciężko. Bałam się o ciebie, codziennie się modliłam, odwiedzałam twoją mamę i siostrę a ona ze każdym razem pytały czy mam jakieś wieści od ciebie, ale nie miałam tak samo jak one. Nie chciałaś z nami rozmawiać, bałam się, że pewnego dnia zadzwoni do mnie ktoś ze szpitala i powie, że nie żyjesz bo nie raz chciałaś popełnić tutaj samobójstwo. Chciałam z tobą porozmawiać, iść na zakupy, imprezę, posiedzieć w starbucks'ie, powygłupiać się, wyżalić się, ale nie mogłam Lily- otarła łzy dłonią.- Bo ciebie nie było. Czułam się przez ten rok samotnie, nie raz byłam tutaj, ale w recepcji mi powiedzieli, że nie chcesz mieć jakichkolwiek odwiedzin. I nigdy sobie nie wybaczę tego, że to nie ja byłam osobą, która cię z tego wyciągnęła. A powinnam. Powinnam była ci pomóc, ale mnie nie było.- płakała bardzo.
- Przepraszam.- powiedziała Lily załamanym głosem.- Przepraszam ciebie tak samo jak moją mamę i wszystkich innych. Chciałam bardzo żebyście przyszły, nie raz. Ale nie mogłyście. Nie mogłyście mnie widzieć w takim stanie. Byłam wrakiem Melanie.- złapała ją za ramiona.- Ten widok by was jeszcze bardziej zaniepokoił.- jej łzy też spływały po twarzy.- Kocham was z całego serca i wiem, że gdybyście tu były pomogłybyście mi, ale miałam dość tego, że ludzie się nade mną użalali. Tutaj miałam spokój. I przepraszam ciebie za to, że mnie nie było. Jestem do dupy przyjaciółką. Ty też miałaś problemy, a mnie nie było. Martwiłam się tylko o siebie, jestem egoistką. Przepraszam to się już nigdy nie powtórzy, obiecuję ci. Gdy tyko stąd wyjdę, pójdziemy razem na studia, będziemy zaraz w college'u. Będziemy miały najlepsze trzy lata naszego życia, nadrobimy ten rok dwa razy lepiej.- uśmiechnęła się w jej stronę.
- Jesteś taka głupia.- cała zapłakana się zaśmiała.- Ale cie kocham.
Zaśmiały się.
- Ja ciebie też.- mocno się przytuliły.
W tym czasie Justin wrócił do pokoju widząc obie płaczące dziewczyny, przytulone zmarszczył czoło.
- Jezu Melanie prosiłem cie żebyś poprawiła jej humor a nie obie ryczały.- jęknął.- I będę musiał teraz dwie pocieszać.- pokręcił głową.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem i się od siebie lekko odsunęły.

***
- Skąd ty to wziąłeś?- zapytała Lily trzy godziny później, gdy siedzieli w pokoju personelu i zobaczyła playstation 4.
- Było tutaj.- wzruszył ramionami.- Wiesz personel też musi się jakoś zrelaksować.- wyszczerzył się w jej stronę.- Zagrajmy.
- Co?- zrobiła duże oczy.- Ja nie umiem.- chciała wyjść, ale chłopak ją złapał i objął od tyłu.
- Nauczę cię. Nie uciekaj.- powiedział w jej prawe ucho a ona się rozpłynęła.
- Okey.- czuła jak się uśmiecha.
Włączył fife 15. On miał swoją drużynę, ona swoją. Co prawda on jej dawał fory, ale była naprawdę kiepska.
- Ej! Daj mi wygrać.- oburzyła się.
- Próbuje skarbie.
Spiorunowała go wzrokiem.
- Lily nie musisz się tak walić w ten joystic bo go zaraz rozwalisz i przechylać się na boki bo przez to wcale szybciej nie biegasz.- zaśmiał się.
- Nie śmiej się ze mnie! Staram się strzelić bramkę.
Była urocza jak się tak skupiała i denerwowała na niego. Dał jej strzelić bramkę przez co wydała głośny okrzyk radości.
- Aaaa! Gol! Jest!- krzyczała i klaskała w dłonie ze szczęścia.
Justin widząc ją taką szczęśliwą uśmiechnął się. Zrobiło mu się cieplej na sercu.
- Kochanie to dopiero 6-1.- zagryzł wolną wargę żeby się nie śmiać.
- Nie psuj mi humoru, Boże jesteś beznadziejny.- szturchnęła go żartobliwie w ramie.- Grajmy.
Grali dalej. Lily była skupiona jak wcześniej a Justin co jakiś czas się jej przyglądał i przestawał grać przez co dziewczyna go upominała, że ma się zająć grą.
- Zaraz mnie zabijesz jak jeszcze raz mnie tak wywrócisz!
Chłopak się zaśmiał.
- Tu się nie da zabić.- wytłumaczył.
- Tak? Kochasz mnie, więc mnie zabijasz?- odłożyła joystic i na niego spojrzała ze skrzyżowanymi ramionami.
- Kocham cie i to mnie zabija.- powiedział i się na nią rzucił i zaczął całować.

***


- Kocham tutaj przychodzić.- stwierdził chłopak, gdy byli na dachu.- To wszystko twoja wina.- spojrzał na nią.
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Ja też. Tutaj jestem sobą- wyznała i się oparła o jego ramie.
- Przy mnie też.- stwierdził i pocałował ją w głowę.- Zależy mi Lily na tobie cholernie bardzo.
Odsunęła się od niego i stanęła naprzeciwko przez co stali twarzą w twarz. Ujęła jego twarz.
- Mi też Justin, nawet sobie nie zdajesz sprawy.- westchnęła.- Jeżeli cię stracę- rzekła półgłosem.- Stracę wszystko.- wciągnęła gwałtownie powietrze.
- To się nigdy nie stanie. Ja zawsze będę Lily, nawet jeśli mnie nie będzie, ja i tak będę. Możesz mnie nie widzieć, ale ja ciebie będę.- przytulił ją do siebie.- Będę, zawsze.- pocałował ją mocno.
__________________________________________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ




23 komentarze:

  1. Ta końcówka taka urocza i słodka *.* cudownyyyy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo! ♥ No taki Justin to naprawdę skarb. Sama chciałabym takiego faceta. :< Coś za długo jest ta sielnaka i czuję, że lada moment coś się stanie... Boję się o to, ale oby moje przeczucia były złudne, a zakończenie okazało się happy endem!
    xx
    @ClaudiaMaslowx

    OdpowiedzUsuń
  3. Koacham ! Justin jest taki opiekuńczy :* powysyłam linka do bloga :3 czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie rozdziały :)
    Tej historii przyda się taki luźny rozdział :)
    Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny :)
    Mam tylko nadzieje, że inne będą się pojawiać częściej niż raz na miesiąc ;)
    Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku cale to ff jest poprostu abshdjwhdh! Uwielbiam to jak piszesz te rodzialy <3 *-* Ten rowniez byl cudowny *-* A koncowka taka mega slodka <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Udostępniony <3 genialny blog kocham kocham kocham !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :D
    Kiedy pojawi się nowy :DD

    OdpowiedzUsuń
  11. I dont know what to say except that I have enjoyed reading. Nice blog. I will keep visiting this blog very often.

    it works weight loss

    OdpowiedzUsuń
  12. Nice article and very informative. You have shared a wonderful article and great information. Keep sharing useful stuff.
    clinic brooklyn

    OdpowiedzUsuń
  13. Very informative site, i must bookmark it, keep posting interesting articles...
    full mouth rehabilitation tucson az

    OdpowiedzUsuń
  14. I think most people would agree with your article. I am going to bookmark this web site so I can come back and read more articles. Keep up the good work!
    Rosacea Treatment

    OdpowiedzUsuń
  15. Your blogs provides very interesting content and helpful it makes me return back again.
    Deep tissue massage

    OdpowiedzUsuń
  16. I was very pleased to find this site.I wanted to thank you for this great read!! I definitely enjoying every little bit of it and I have you bookmarked to check out new stuff you post.
    mobile massage

    OdpowiedzUsuń
  17. I am really very agree with your qualities it is very helpful for look like home. Thanks so much for info and keep it up.
    manual therapy

    OdpowiedzUsuń
  18. I’m eager to find the valuable information and for me this is the right place to get the good stuff.
    therapuetic massage

    OdpowiedzUsuń