niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 2

Justin nie wiedział o co chodzi kobiecie. Czemu ma się nie zbliżać do tej dziewczyny? Jak ma się z kimś zaprzyjaźnić skoro nie może się do nikogo zbliżać? W sumie mu to było na rękę, ponieważ nie miał nawet takiego zamiaru. Jeśli stawką jest, że wyjdzie miesiąc wcześniej, to bardzo mu się to podoba, ale zostać dwa miesiące dłużej? Jeszcze na innym oddziale? Nigdy w życiu! Już po niespełna dniu miał dość. Cały czas zastanawiał się co by było, gdyby się z kimś zakolegował. Może by trafił na oddział dla samobójców lub jeszcze gorszych świrów? Tak na prawdę nie wiedział jeszcze na jakim oddziale "pracuje".
- Tutaj jemy posiłki.- przejechała rękom po stołówce Susan, gdy dotarli na miejsce.- Jeśli będziesz przychodził tutaj o dwunastej i zostawał do dwudziestej, będziesz jadał z nami obiady i kolacje.- uśmiechnęła się.
- Super.- chłopak wymusił lekki uśmiech i, gdy kobieta już nie patrzyła przewrócił oczami.
Miał już jej dość. Może i nie była taka zła, ale to całe oprowadzanie po oddziale go męczyło. Nie chciało mu się jej słuchać, dlatego tylko przytakiwał.
- Czym w ogóle będę się tutaj zajmował?- zapytał, gdy szli zająć miejsca, bo już dochodziła godzina obiadowa.
- Będziesz pielęgniarzem- znów się uśmiechnęła, a chłopak wybuchł śmiechem.- Co cię tak śmieszy?- zmarszczyła czoło.
- Czym będę?- powiedział nadal nie mogąc się uspokoić.
-Pielęgniarzem. To nie jest śmieszne, będziesz się tym zajmował.- powiedziała poważnie, na co chłopak się opanował.
- Naprawdę?- podniósł jedną brew.
- Tak.- powiedziała dumnie i usiadła na krześle, po czym wskazała rękom, żeby również usiadł, co zrobił.
- Nie mogę robić czegoś innego, lub iść na inny oddział?- jęknął.
- To pod koniec drugiego miesiąca.- popatrzyła na niego i poruszyła brwiami.
Chłopak chciał coś powiedzieć, ale sobie odpuścił. Jeśli ta kobieta myśli, że się zakocha to się myli. Justin od kiedy tutaj przyszedł widział parę pacjentów i za to chłopaków. Tylko tamta dziewczyna rzuciła mu się w oczy.
- Dzisiaj zjesz ze mną, a już jutro będziesz jadł w tamtym stoliku- wskazała palcem na stolik, który stał prawie na końcu stołówki. Ucieszył się, bo jeśli będzie tam siedział, to nie będzie go widziała za dobrze.- Z resztą praktykujących i pielęgniarzy szpitala.
- Co?- otworzył szerzej oczy. Nie ma zamiaru z nikim innym jeść. Jeśli już mogę sam.
- Tak. A ty myślałeś, że tylko ty tu będziesz pracował? To nie koncert życzeń.- zakpiła.
- Oczywiście, że nie, ale jeszcze sobie pomyślą, że studiuję na pielęgniarza.- skrzywił się.
- Chyba lepiej żeby tak myśleli, niż się dowiedzieli, że odsiadujesz tu karę.- wyjaśniła.
- Chybabym wolał.- powiedział cicho i myślał, że kobieta tego nie usłyszał.
Wręcz przeciwnie, ale nie chciała już nic mówić. Wiedziała, że to tylko taki etap. W końcu mu się tutaj spodoba i miała nadzieję, że to on będzie tym, który pomoże. Mimo, że go nie znała widziała, że ma w sobie to coś. Nie chodził o jego wygląd, chociaż był bardzo atrakcyjny i na pewno nie jedna chciałaby się z nim umówić. To przypominało jej pewną historię.
- Witaj Kate- uśmiechnęła się dyrektora ośrodka i wstała.- To jest Justin- wskazała na niego ręką, przez co chłopak wstał.- Będzie nowym pielęgniarzem przez ten semestr.
- Dwa miesiące.- wyprostował.
- Tak, dwa miesiące.- zaśmiała się sztucznie.- A to jest Kate. Pielęgniarka oddziałowa.
- Witaj, będziesz pracował ze mną na oddziale?- przedstawiła się i podała mu rękę, którą chwilę później uścisnął.
- Tak.- odpowiedział grzecznie.
Próbował być miły, ale Susan coraz bardziej go irytowała. Była tak bardzo pewna tego, że przegra zakład i będzie musiał zostać tutaj dłużej.
Chłopak stał w kolejce po obiad i, gdy poszedł usiąść z Susan i Kate do stołówki zaczęli wchodzić pacjenci. Usiadł wygodnie i zaczął jeść. Kobiety rozmawiały między sobą, a on niezainteresowany rozmową oglądał się na boki. Dużo ludzi w tym szpitalu musi przyznać. Niektórzy naprawdę wyglądają jakby nie kontaktowali. Chodzące trupy. Popijał swój sok, gdy do stołówki weszła ta sama dziewczyna co na oddziale.
-Pokój 110.- szepnął i oblizał usta wciąż się w nią wpatrując.
Dziewczyna rozejrzała się dookoła żeby sprawdzić czy jej miejsce jest wciąż wolne. Napotkała po drodze wzrok Justina, ale szybko się odwróciła i poszła w innym kierunku. Susan widząc jak chłopak na nią patrzy przestała rozmowiać z Kate i się mu przyglądała.
- Mówiłam ci coś.- powiedziała na co chłopak się ocknął.
- Tylko patrzę.- odwrócił wzrok i jakby nigdy nic jadł dalej.
- Wypalałeś jej dziurę w głowię.- zauważyła.
- Justin- zaczęła spokojnie Kate. Chłopak popatrzył na nią.- Proszę zostaw ją. Wszystko, ale nie ona.
Nie wiedział o co chodzi. Po prostu pokiwał głową, że rozumie. Mimo tego co mówiły, nie mógł oderwać od niej wzroku. Wyróżniała się od innych pacjentów. Wyglądała normalnie, choć była bardzo chuda, ale była skryta i to go ciekawiło. Jechał wzrokiem za nią, aż usiadła przy stoliku. Sama. Zauważył, że niedaleko będzie siedział on z resztą praktykantów. Ucieszył się z tego. Jest zamknięta w sobie, dla niego to nowość. Zawsze dziewczyny same rzucały się mu na szyję, tutaj będzie trochę inaczej.

***

- Lily?- zapytała Kate, gdy weszła do jej pokoju.
Dziewczyna odwróciła głowę w jej stronę i podniosła pytająco brew.
- Zjadłaś coś na obiedzie?- znów zapytała.
- Tak.
- Co?- dopytywała.
- Jedzenie?- dziewczyna się trochę zirytowała jej pytaniami.
- Naprawdę?- zapytała ją i skrzyżowała ręce na piersi.
- Czemu codziennie mnie o to pytasz?- popatrzyła na nią i powiedziała trochę głośniej niż zazwyczaj.
- Bo muszę, to jest mój obowiązek. Martwię się o ciebie! Nic nie jesz.- wpatrywała się w nią.
- Niepotrzebnie.- powiedziała mniej miło.
- Obiecałam to twojej mamie i robię to, bo mi na tobie zależy.- Kate posmutniała.
Mimo, że jako jedyna ma najlepszy kontakt z Lily nie może do niej dotrzeć. Bardzo chciałaby, żeby zaczęła normalnie jeść i komunikować się z ludźmi.
- Przepraszam okey?- powiedziała i wykonała dziwny ruch rękom.- Wiem, że się o mnie troszczysz, ale niepotrzebnie. Radzę sobie...
- Nie prawda- pokręciła kobieta głową.- Chcesz żebym tak myślała, ale tak nie jest. Nie oszukuj siebie samej Lily.
- Daj sobie spokój, to nic nie da.- powiedziała znudzona.
Kobieta westchnęła ciężko i postanowiła odpuścić. Nie raz przeprowadzały taką rozmowę, która nic nie dawała. Gdyby był ktoś, kto może jej pomóc.
- Okey- przeczesała rękom włosy.- Zejdź wieczorem na kolację. Będę patrzeć czy jesteś.- ostrzegła palcem.
Dziewczyna tylko pokiwała głową.
Gdy pielęgniarka wyszła Lily poszła się przebrać. Ubrała szare dresy i zwykłą koszulkę na długi rękaw. Jak już była gotowa sięgnęła z szuflady paczkę papierosów i zapalniczkę. Musi iść ochłonąć. Schowała wszystko pod koszulkę i wyszła patrząc wcześniej czy nie ma nikogo na korytarzu.
Justin w tym czasie był na oddziale i słuchał swojej ukochanej przewodniczki Susan, która tłumaczyła mu, że będzie musiał nosić biały fartuch i zajmował się pacjentami. Zazwyczaj będzie nosił po oddziale leki dla pacjentów.
- Przepraszam na chwilę- powiedziała i odebrała swój dzwoniący telefon.- Zaraz przyjdę.- oznajmiła i wyszła.
Chłopak stał w pokoju i patrzył na różne leki. Nie miał zamiaru stać tu ani chwili dłużej, więc wyszedł i pokierował się do lewego skrzydła. Drzwi od pokoju 110 były zamknięte. Postanowił skręcić w prawo. Pokoje znajdowały od strony lewej. Pokój 110,112,113,114 i koniec. Popatrzył w prawo i zauważył drzwi. Dziwne, bo po tej stronie pokoi nie ma. Napisane było tylko:

"Nie wchodzić!"

Justin zawsze łamał reguły, więc postanowił wejść do środka. Znajdowały się tam schody prowadzące do góry. Chyba na dach, przynajmniej tak mu się wydawało, bo u góry były drugie drzwi, które były lekko uchylone. Jego ciekawość wygrała i wszedł tam wcześniej zamykając pierwsze drzwi. Tak jak mu się wydawało, był to dach szpitala. Był dość duży. Robiło już się ciemno, ale wszystkie lampy świecące na mieście dały mu zauważyć dziewczynę przy barierce palącą papierosa. Uśmiechnął się i powoli do niej podszedł.
- Nie powinnaś palić tutaj.- powiedział i dziewczyna się odwróciła. Nie była jakoś przejęta jego widokiem. Wiedziała, że jeszcze go spotka.
Nic nie odpowiedziała. 
Chłopak oparł się o barierkę obok niej. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, po czym wyjął jednego i podpalił. Stali w ciszy i palili. Lily nie miała nawet zamiaru się odzywać. Trochę przeszkadzało jej jego towarzystwo, ale chciała tylko spalić i stąd pójść.
- Justin.- przestawił się i wyciągnął rękę.
Wahała się czy ma ją uścisnąć, ale pomyślała, że nie może być taka chamska.
- Lily.- powiedziała prawie niesłyszalnie i lekko oddała uścisk.
- Długo tutaj jesteś?- zapytał paląc.
Nie odpowiedziała. Spuściła głowę.
- Ile w ogóle masz lat?- znów zadał pytanie, a ona nie odpowiedziała.
Chłopak głośno westchnął. Czuł, że niczego się od niej nie dowie. Dziwił się, że podała mu w ogóle dłoń.
Lily rzuciła niedopałek papierosa na ziemię i go zdeptała. Szła w stronę wyjścia, gdy chłopak krzyknął.
- Dowiem się chociaż co to jest za oddział?
Odwróciła się i na niego popatrzyła.
- Dowiesz się w swoim czasie.- powiedziała i znikła za drzwiami.
Justin wiedział, że to będzie trudniejsze niż mu się wydawało.
__________________________________________________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ














17 komentarzy:

  1. ajghdjsklfjhfkhsdfgao poznali się, jej w koncu <3333 chce więcej chcę wiecej

    OdpowiedzUsuń
  2. Poznali się yaaaaaay!
    Chce nn @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  3. całkiem fajnie się zapowiada... czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie sie poznali ciekawi mnie jaki to odział czekam na nn/LiLaMalina1

    OdpowiedzUsuń
  5. omg!ghjkghfjdskhfhgdkjsghkdjshgkd zajeeebiszczeee!! *O* fgdkghksjahkjfkdgs
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie ! Zapowiada się całkiem ciekawie :) Justin będzie sie chyba musiał trochę postarać ^^ czekam na nn ♥
    @Roxana_SWAG

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow!!! Ale suuper rozdział *_* Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest tak cudowne *o* Nie mogę doczekać się następnego! @biebsiorek

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli powiedziano by Ci, że masz ochronić córkę szefa Mafii, zrobiłbyś to? Justin to zrobił.

    Jeśli powiedziano by Ci, że masz być bardziej wiarygodny i przekonać ją do bycia Twoją dziewczyną, zrobiłbyś to? Ponownie, Justin to zrobił.

    Ale co zrobić, gdy okazuje się, że angażujesz się uczuciowo? Justin nic z tym nie zrobił i nie może zrobić.

    Bo z końcem dnia była to tylko umowa.

    zapraszam na tłumaczone fanfiction pt. Deal
    http://deal-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Asdfghj przynajmniej wie jak ma na imię ;d
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham <3 czekam na nn i nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne :3
    Na prawdę świetny pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  13. świetnę kocham to

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  15. jejku, jak świetnie, że mieli okazję porozmawiać. Może rozmowa się nie kleiła ale wszystko w swoim czasie, haha. Uwielbiam to opowiadanie /@pervbenson

    OdpowiedzUsuń