- Lily?- zapytała Kate, gdy weszła do pokoju.
- Hym?- dziewczyna oderwała się na chwilę od książek i na nią spojrzała. Zawsze to olewała.
Kobieta była w szoku, że chociaż coś mruknęła i na nią popatrzyła.
- Jak się czujesz?- uśmiechnęła się lekko i usiadła obok niej na łóżku.- Lekcję odrabiasz. Pomóc ci?
- Nie trzeba.- powiedziała cicho i pisała coś na kartce.
- Dobrze- westchnęła.- Przyszłam zapytać jak nowy pielęgniarz? Sprawdził się?
Lily wzruszyła ramionami.
- Chłopak jak chłopak.
- Pytałam jako pielęgniarz.- powiedziała Kate i próbowała ukryć uśmiech.
- Ahh, dobrze.- dodała i udawała, że nie zrozumiała.
- No dobrze, to odpoczywaj. Przyjdę jutro.- pogłaskała ją po włosach i poszła do drzwi.- Tylko nie siedź do późna.- powiedziała przed wyjściem.
Nastolatka jeszcze dokończyła odrabiać swoją pracę domową i poszła się myć. Szybki prysznic jej wystarczy. Podczas, gdy woda opatulała jej ciało ona stała i zastanawiała się, dlaczego cały czas myśli o Justinie. Przecież to zwykły pielęgniarz na stażu. Nie jeden tu taki był. Chciała się skarcić za to, że pozwoliła sobie na krótką wymianę słów z nim. Zabrali jej wszystko czym mogłaby się skaleczyć. Miała tylko swoja maszynkę. Wzięła ją i zaczęła łamać na małe części, by wyciągnąć ostrze. Dwa małe kawałki metalu, mogą dać jej ulgę na chwilę. Przyłożyła jedną część do ręki. Nie chciała ciąć tuż na nadgarstku, bo jeszcze inni by zauważyli, a to nie pomoże jej z wyjściem stąd. Zrobiła jedną nie głęboką kreskę. Trochę wyżej zrobiła drugą- już głębszą. Usiadła na posadzce i patrzyła jak woda zmywa krew z jej ręki. Zaczynała czuć ulgę. Zrobiła jeszcze jedną i kolejną i jeszcze jedną...
Siedziała skulona i płakała. Cały czas się zastanawiała dlaczego najgorsze rzeczy przytrafiają się zawsze jej.
***
Dziewczyna położyła się do łózka i okryła szczelnie kołdrą. Po prostu chciała usnąć. Jak na złość nie mogła. Minęła pierwsza w nocy. Przewróciła się na drugi bok. Może to jej pomoże-nic nie dało. Zerknęła na zegarek, który przekroczył drugą w nocy. Coraz bardziej się męczyła, a ręka dawała o sobie się we znaki. Za dużo było myśli w jej głowie żeby mogła usnąć. Wie o tym bardzo dobrze, że cierpi na bezsenność. Nie chce brać leków. Chociaż na to się zgodzili.
Gdy się jej w końcu udało wcale jej nie pomogło.
- Lily.
- Lily.
- Lily! Obudź się.
Otworzyła po woli oczy i zaniemówiła. Oczy jej się zaszkliły.
- Boże!- zasłoniła usta rękom.- Co tutaj robisz?
- Musisz mnie wysłuchać.- postać ją uspakajała i usiadła obok na łóżku.- Nie płacz.- wytarł jej łzy.
- Nie potrafię.- krztusiła się łzami.- To boli, strasznie boli.
- Wiem kochanie.- objął ją.- Za długo już tutaj jesteś. Musisz zebrać w sobie siły i robić wszystko, żeby stąd wyjść. Nie rób tego.- złapał ją za rękę i popatrzył na świeże rany.
- Nie potrafię.
- Potrafisz.- uśmiechnął się.- Ja z tobą będę zawsze. Dasz radę.- powiedział i odszedł od niej.
- Poczekaj!- zawołała, ale było już za późno. Postać znikła.
- Aaa!- dziewczyna się obudziła z głośnym krzykiem.
Gdy się jej w końcu udało wcale jej nie pomogło.
- Lily.
- Lily.
- Lily! Obudź się.
Otworzyła po woli oczy i zaniemówiła. Oczy jej się zaszkliły.
- Boże!- zasłoniła usta rękom.- Co tutaj robisz?
- Musisz mnie wysłuchać.- postać ją uspakajała i usiadła obok na łóżku.- Nie płacz.- wytarł jej łzy.
- Nie potrafię.- krztusiła się łzami.- To boli, strasznie boli.
- Wiem kochanie.- objął ją.- Za długo już tutaj jesteś. Musisz zebrać w sobie siły i robić wszystko, żeby stąd wyjść. Nie rób tego.- złapał ją za rękę i popatrzył na świeże rany.
- Nie potrafię.
- Potrafisz.- uśmiechnął się.- Ja z tobą będę zawsze. Dasz radę.- powiedział i odszedł od niej.
- Poczekaj!- zawołała, ale było już za późno. Postać znikła.
- Aaa!- dziewczyna się obudziła z głośnym krzykiem.
***
Była już 12:00. Justin zaczynał swoją zmianę. Właśnie wysiadał z windy, gdy usłyszał głośny krzyk dochodzący z pokoju 110. Wie, że nie może się tam zbliżać, ale jeśli jej się coś stało? Szybko podszedł do drzwi. Nawet nie pukał, po prostu wszedł do środka. Zobaczył Lily, która leżała-a raczej spała i krzyczała przez sen. Szybko do niej podszedł. Była cała zapłakana. Zaczął nią potrząsać i wołać jej imię.
- Lily! Lily! Otwórz oczy!- krzyknął i dziewczyna się obudziła.
Dziewczyna popatrzyła na niego i się trochę uspokoiła. Chłopak odetchnął z ulgą i ją lekko podniósł, by przytulić do swojej piersi.
- Już dobrze.- powiedział.
Dziewczyna chciała się od niego odsunąć, ale Justin przycisnął ją jeszcze bardziej. W końcu się poddała i zaczęła płakać na jego koszulkę.
- Już dobrze, nie płacz. Wszystko będzie dobrze.- powiedział i głaskał ją po włosach.
W tym czasie, gdy Justin uspokajał Lily, Susan z Kate właśnie wracały ze śniadania. Opuściły windę i zobaczyły, że drzwi od pokoju dziewczyny są otwarte. Obie się lekko zdziwiły, dlatego podeszły kawałek i zobaczyły, że Justin trzyma w ramionach Lily. Kate się zdenerwowała i chciała już tam iść, ale Sus ją zatrzymała.
- Zostaw. Daj im spokój.- powiedziała nadal na nich patrząc.
- Jak tak możesz? On miał się do niej nie zbliżać, zapomniałaś?- zmarszczyła brwi.
- Wiem o tym, ale popatrz- wskazała palcem na nastolatków.- On się do niej zbliżył, a ona go nie odepchnęła.- wyjaśniła i odeszła z uśmiechem na ustach.
Kate jeszcze raz na nich popatrzyła i odetchnęła. Wiedziała, że kobieta ma rację, ale zastanawiało ją to co on takiego robi, że ona mu ulega. Nikomu się to nie udało, a uwierzcie dużo ich próbowało.
__________________________________________________________________
W tym czasie, gdy Justin uspokajał Lily, Susan z Kate właśnie wracały ze śniadania. Opuściły windę i zobaczyły, że drzwi od pokoju dziewczyny są otwarte. Obie się lekko zdziwiły, dlatego podeszły kawałek i zobaczyły, że Justin trzyma w ramionach Lily. Kate się zdenerwowała i chciała już tam iść, ale Sus ją zatrzymała.
- Zostaw. Daj im spokój.- powiedziała nadal na nich patrząc.
- Jak tak możesz? On miał się do niej nie zbliżać, zapomniałaś?- zmarszczyła brwi.
- Wiem o tym, ale popatrz- wskazała palcem na nastolatków.- On się do niej zbliżył, a ona go nie odepchnęła.- wyjaśniła i odeszła z uśmiechem na ustach.
Kate jeszcze raz na nich popatrzyła i odetchnęła. Wiedziała, że kobieta ma rację, ale zastanawiało ją to co on takiego robi, że ona mu ulega. Nikomu się to nie udało, a uwierzcie dużo ich próbowało.
__________________________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
yuukixjasmin no fajne..ale troche mi brakuje tego ze tak naprawde jest w depresji a to wyglada na chandre..i ten obrazek sie sie ktos tnie ..nie lubie takich rzeczy bo mam ciarki jak to widze..ale ciekawe..Justin jako cieply chlopak pomagajacy a ona cierpiaca i otwierajaca sie na jego cieplo ..mile
OdpowiedzUsuńŚwwietne
OdpowiedzUsuńAww przytulili sie ;3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że już teraz będzie lepiej ;d
Czekam na nn <3
@scute4
oommmmmggggggg!!! jejku cuudoowny!! *O* dhsjfkshkhfjksxhfsfkshdkfjks nie moge się już doczekać nn. :)
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
ekstra NAJLEPSZY !!! czekam na nn
OdpowiedzUsuńAdfhhgdsdvuicdfghh. Omg !!! <33
OdpowiedzUsuńAww trochę krótki, ale interesujący, czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuń@im_purple_ninja
Szkoda że krótki ;c Czekam z niecierpliwością na notkę <3
OdpowiedzUsuńZapowiada sie coraz ciekawiej ;) Ciekawe co zrobi gdy zorientuje sie , ze przytula sie do Justina ^^ No nic rozdział jak zawsze świetny ! I czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki ;/
OdpowiedzUsuńAle genialny :)
@Hazza_OMFG
To jest tak wciagajace !oO
OdpowiedzUsuńnaprawde ekstra nie moge sie doczekać nn rozdziału !!!!!! :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł opowiadania. Podoba mi sie taki Justin. Cieszę się ze on tak przybiegl do niej. Jestem ciekawa następnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńŚwietnyy <33
OdpowiedzUsuńsłodko,czekam nn <3
OdpowiedzUsuńpasują do siebie,czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńawwwww ♥
OdpowiedzUsuńBhgcvvnjgfcvbj najlepszy! ♥
OdpowiedzUsuńDjdnfhnjjmdjdm boski ♥
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ? Boski ♡
OdpowiedzUsuńKocham toooo! Już jest 21 :D dodacie nowy? ? Błagam :>
OdpowiedzUsuńjejku jejku jejku knndfaslkdfnslakdf
OdpowiedzUsuńkocham ten rozdział
jejciuuu
oni do siebie tak pasują, kocham ich:( /@pervbenson
Jejciu boski
OdpowiedzUsuń