niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 35

Lily czuła, że jej serce stanęło na chwilę. Widząc matkę po tak długim czasie jej serce po prostu pękło. Słyszała jak wybucha płaczem i patrzy na nią jakby była zjawą.
- Mamo?- jej głos się załamał.- Przepraszam.
- O dziecko!- podeszła do niej szybko i zamknęła w ciasnym uścisku.- Nie wierzę, że tu jesteś. Czy to naprawdę ty?- odsunęła się lekko od niej i popatrzyła na jej twarz.
- Tak mamuś, to ja.- szepnęła.
- Tak bardzo tęskniłam, bałam się, że cię już nigdy nie zobaczę.- poleciała następna fala łez ze strony mamy.
- Przepraszam.- powtórzyła obejmując ją bardzo mocno w pasie.
- Nie przepraszam kochanie, nie masz za co.- powiedziała.
- Mam, to wszystko moja wina mamo.- zaczęła głośno płakać.
- Nigdy tak nie mów, nigdy rozumiesz?- znów na nią spojrzała a ona skinęła głową.
Pocałowała ją w czoło.
- Kocham cię.- powiedziała dziewczyna po chwili.- Tęskniłam bardzo, ale nie potrafiłam zadzwonić.
- Wiem, kochanie, wiem.- objęła ją matczynie.
- Co tutaj tak głośno?- za rogu wyszła drobna blondynka.
Widząc co się dzieje zatrzymała się w półkroku. Położyła rękę na sercu jakby bała się, że zaraz wyskoczy.
- J-jak? Jezu.- łzy zaczęły spływać po policzkach.
- Siostrzyczko.- Lily otworzyła szeroko ramiona dając gest siostrze żeby do niej podeszła.
Dziewczyna podbiegła rzucając się na nią i niemalże dusząc.
- Wróciłaś!- płakała.
- Nie na stałe.- powiedziała po chwili a siostra wraz z mamą popatrzyły na nią.
- Jak nie na stałe?- zapytała z przerażeniem mama.- Lily ja nie mogę cię po raz drugi stracić.- zaczęła panikować.
- Nie stracisz.- uspokoiła ją szybko.- Po prostu jeszcze nie wypuścili mnie ze szpitala, wciąż jestem pacjentką.
- To co tutaj robisz? Jak przyjechałaś?- zapytała siostra.
- Justin mi pomógł.- wyjaśniła pokazując na chłopaka, który stał obok niej.
Dopiero teraz mama i siostra zaczęły zwracać na niego uwagę.
- Boże, przepraszam. Nie zauważyłam pana.- powiedziała szybko matka.- Jestem Amy, mama Lily i Lauren.
Chłopak uśmiechnął się w jej stronę i uścisnął jej dłoń.
- Spokojnie, rozumiem panią. Jestem Justin, tylko proszę nie na pan.- uśmiechnął się a ona odpowiedziała tym samym.
- Cześć jestem Lauren.- podała rękę młodsza siostra.
- Justin, miło mi cię w końcu poznać, Lily dużo mi o tobie opowiadała.- wysłał jej piękny uśmiech a Lauren popatrzyła kątem oka na siostrę.
- Naprawdę?- zapytała nie dowierzając.
Była pewna, że siostra zapomniała już o niej i mamie.
- Oczywiście, same dobre żeby. Zresztą o pani również.- zwrócił się w stronę Amy.
Mama na te słowa się ciepło uśmiechnęła. Była dumna z córki mimo tych wszystkich rzeczy. Wie, że to nie jej wina, że tak się stało. Widziała, że jest słaba emocjonalnie, ale nigdy złego słowa na nią nie powiedziała, to dobra córka.
- Zostaniecie?- zapytała z nadzieją matka.
Lily popatrzyła na chłopaka w oczekiwaniu. Justin zerknął na zegarek i stwierdził, że mają jeszcze czas.
- To wspaniale. Chodźcie do salonu, zaraz przyniosę herbatę i ciastka, pewnie jesteście zmarznięci.- zachęciła ich.
Usiedli w salonie na wielkiej kanapie a mama pojawiła się chwilę później z dużym dzbankiem i talerzem ciastek. W kominku się paliło, więc wiał lekki ciepły podmuch.
- Jak się czujesz?- zapytała siostra.
Była przeciwieństwem Lily. Miała jasne włosy, bledszą karnację i była niższa o parę centymetrów, lecz oczy miały takie same.
Niebiesko-zielone.
- Jest lepiej, naprawdę. Justin mi pomaga.- uśmiechnęła się co siostra odwzajemniła.- Nic się prawie nie zmieniłaś.- położyła jej dłoń na policzku.
- To chyba dobrze co?- zaśmiała się.
- Tak.- również się zaśmiała.
- Wyglądasz dużo lepiej niż ostatnim razem.- oznajmiła.
- Lauren.- ostrzegła ją mama.
- Nie, spokojnie.- powiedziała Lily.- To prawda, przytyłam w końcu i zaczynam jeść.- przyznała.
- Jestem z ciebie dumna córcia.- powiedziała mama i łezka w oku jej się zakręciła.
- Dziękuj Justin'owi. Gdyby nie on, dalej byłabym wrakiem człowieka.- wytłumaczyła.
- Nie mów tak.- powiedział chłopak.
- Mówię prawdę, jest w szpitalu tylko od niecałych trzech miesięcy a zrobił więcej niż wszyscy przez ponad rok.- wyjaśniła za niego bo wiedziała, że on nie będzie się chwalił.
- Dziękuję ci Justin, że masz taki wpływ na Lily.- położyła rękę na jego ramieniu.
- Nie ma za co, naprawdę.- objął jej dłoń swoją i lekko ścisnął.
Lily widząc ten widok uśmiechnęła się. Ten chłopak jest taki dobry, że aż to nieprawdopodobne. Jeszcze do tego taki przystojny, mądry, uroczy.
Idealny.
Lily wstała i zaczęła się kierować do wyjścia z pokoju.
- Gdzie idziesz skarbie?- zapytała mama.
- Do swojego pokoju.- zerknęła jeszcze i wyszła skręcając w prawo.
Stanęła przed drzwiami nie wiedząc czy otworzyć czy nie. Wiedziała, że wspomnienia wrócą.
Nie wiedziała co na nią czeka. Przecież mama mogła wynieść jej rzeczy. Zrobić tam inny pokój, cokolwiek.
Nacisnęła klamkę i weszła.
- Tęskniłam.- szepnęła widząc wszystko na swoim miejscu.- Nic się nie zmieniło.
Szła wzdłuż dotykając każdej rzeczy jakby chciała ją w ten sposób bardziej zapamiętać.Doszła do łóżka i usiadła ścieląc rękoma pościel.
Pachniała. Mama musiała przychodzić ją zmieniać.
Nad łóżkiem zobaczyła kolaż zdjęć, który robiła jeszcze z Nathanem i Lauren. Wspięła się na łóżko i przejechała palcem po zdjęciu, na którym był uśmiechnięty chłopak.
- Kocham Cię, tęsknię mocno.- łza spłynęła po jej policzku.

***
- Czy ty i Lily jesteście razem?- zapytała młodsza siostra, gdy Lily była w swoim pokoju.
- Teoretycznie tak.- przyznał.- Ale to dopiero od paru dni.
- Cieszę się z tego powodu, pasujecie do siebie.- dodała a mama się z nią zgodziła.
- Jak udało ci się to zrobić? Robiłam wszystko, chodziłam z nią do każdego możliwego psychologa, odwiedziłam setki lekarzy a tu po prostu zjawiasz się ty i składasz ją znów w całość.- westchnęła matka.- To jest nieprawdopodobne. Żadne słowo dziękuję nie wyrazi mojej wdzięczności.
- Nie musi pani dziękować. Ona też mi pomogła, dzięki niej jestem lepszy.
Matka zakryła usta dłonią i wydała szloch.
- Nie chce żeby znów była skrzywdzona, chce dla niej jak najlepiej.- wyjąkała.
- Ja też, proszę mi uwierzyć.- Justin pogłaskał ją po ramieniu.
- Wierzę, wierzę. Mam takie dziwne przeczucie, że ty musiałeś się tam w końcu pojawić tylko czekałeś na dobry moment.- dodała.
- Nie tylko pani tak myśli.- przyznał po chwili.

***

Dziewczyna usłyszała pukanie, odwróciła się żeby zobaczy Justina patrzącego na nią z uśmiechem.
- Przeszkadzam?- zapytał.
- Nie, wejdź.- otarła policzek i zachęciła go ręką.
Chłopak podszedł do niej i przytulił do siebie.
- Wspomnienia wróciły, co?- zapytał a ona skinęła głową.
- Te dobre i te złe.- dodała.
- Myśl tylko o tych dobrych, te złe wyrzuć z pamięci.- pocałował ją w czubek głowy.
- Już się nie boję, wiem, że jestem bezpieczna.- wtuliła się w niego bardziej.

***

- Mamo naprawdę muszę już iść, inaczej nie będę mogła już wychodzić.- powiedziała, gdy mama nie chciała jej wypuścić z objęć.
- Przepraszam kochanie, po prostu ja... Sama rozumiesz, boję się.- przyznała w końcu i włożyła kosmyk włosów za ucho.
- Rozumiem, nie masz się już czego bać.- uśmiechnęła się.- Gdy będę mogła, odwiedzę was znów.
- Możemy przecież odwiedzić ciebie.- wtrąciła Lauren.
- Amm, jasne.- podrapała się po karku.
- Nie martw się, przywykłyśmy do tego miejsca.- odezwała się znów mama.- Nie jest aż tak straszne.
- Dobrze, dobrze.- przytaknęła w końcu.- Do zobaczenia.- pożegnała się w końcu i ruszyła do windy.
- Do widzenia.- uśmiechnął się Justin i chciał wyjść, lecz Amy go zatrzymała.
- Dziękuję ci Justin, proszę opiekuj się nią przez ten czas, który nie mogę.- dodała patrząc prosto w jego oczy.
- Będę.- posłał ostatni uśmiech i ruszył do windy, gdzie czekała już na niego Lily.
_________________________________

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



36 komentarzy:

  1. To smutne że tak mało osób komentuje ale no cóż mam nadzieję ze nie przestaniesz pisać bloga bo innaczej nie będę miała na co czekać z zniecierpiliwieniem na następny blog.Rozdział jest poprosty brak słów żeby opisać jaki jest zajebisty z resztą jak wszystkie pozostałe.Czekam na następny.~DSD

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny,uroczy,kochany ,slodki ...
    Troche krotki ale to nic i tak zajebisty czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo to wyszło tak uroczo. Czekam na więcej ! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz pisz nie marudź bo jesteś w tym świetna

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni są przesłodcy <3 mam nadzieje, że tak będzie cały czas :) czekam na nn! Ily <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz dalej super opowiadanie��

    OdpowiedzUsuń
  7. Boziuuuuu kochałam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. omfg kocham to jbdsgjksbgksdj ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki spokojny rodzinny rozdział . Jestem ciekawa co będzie dalej .
    Ile planujesz pisać jeszcze rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział. Taki rodzinny i Lily nareszcie jest szczęśliwa. Mam nadzieję, że dalej też będzie tak świetnie. Czekam na nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie jestem zapisana na liście informowanych osób, a komentuję odkąd tu trafiłam więc będę wdzięczna jeśli mnie dopiszesz i zaczniesz informować :) @asielolo :) Fajnie, że ten rozdział jest taki spokojny, szczęśliwy. Mam nadzieję, że dalej tak będzie. Chociaż z drugiej strony czuję, że niedługo to się zmieni.. Czekam na następny i mam nadzieję, że uda Ci się jeszcze przed świętami dać jakiś :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam teraz ten rozdział na lekcjiXD
    Jest genialny masz wielki talent. :* :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Niby mam lekcje (Fizyka), ale myślami jest tu, Naprawdę cudowne opowiadanie ;333 ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to. Oby teraz wszystko poszło tak dobrze *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietne opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. W tym rozdziale za wiele się nie działo, ale przynajmniej Lily jest teraz bardzo szczęśliwa i widać że Justin też. Boję się tylko że niedługo może być drama/;

    OdpowiedzUsuń
  17. Będzie drama jak nic przez te szikse z nowego oddziału Justina ;\
    Rozdział słodki , miło się czytalo ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. O nie nie nie ni można tego tak zostawić KOMENTOWAC LASKI !!!!
    A co do rozdziału to super słodki. Czekam na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super <3 czekam na nastepny c: kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam na nastepny <3 super <3 c: pisz dalej blagam ten drugi blog yez bo jest swietny kochammm <3...

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezu gdzie kolejny rozdzial?!! Kocham to opowiadanie *0*

    OdpowiedzUsuń
  22. Super rozdział bardzo mi się podoba. Spotkanie Lily z mamą i siostrą. Trochę na to czekałam i ten idealny Justin. Boże kocham ich razem. Mam nadzieję, że już nie długo wypuszczą ją z tego szpitala. Chociaż wydaje mi się, że stanie się do dopiero wtedy kiedy Justin Skończy staż ale pewnie w między czasie Camill czy jak tam ona ma coś namiesza. Mam nadzieję, że nie. Nie mogę doczekać się następnego życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  24. To jedno z najwspanialszych opowiadań jakie czytałam, naprawdę. Jest po prostu cudowne. Przy 28 rozdziale płakałam jak głupia. Znalazłam tego bloga dopiero dzisiaj i tak się wkręciłam, że przeczytałam wszystkie rozdziały. Z niecierpliwością czekam na nastepny:) Świetnie piszesz:) No to cóż do następnego :)) ✌

    OdpowiedzUsuń