środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 13

Kate wpatrywała się bardzo uważnie w Lily. Czy ona właśnie powiedziała, że chce swój telefon? Nie prosiła oto od roku. Nawet jego nie chciała, bo nie raz ją pytali czy chciałaby zadzwonić do rodziny lub znajomych. Z jednej strony się cieszyła, a z drugiej nie. No bo, jeśli znajomi się dowiedzą, że może dzwonić i będą wydzwaniać do niej 24/h? Wtedy się przestraszy i się zamknie w sobie jeszcze bardziej.
- Lily, skarbie...- kobieta wysunęła się z siedzeniem żeby lepiej ją widzieć.- Jesteś tego pewna?
- Kate... Chce po prostu swój telefon. Myślę, że już najwyższy czas.- westchnęła.
- Nie wierzę w to co mówisz.- pokręciła głową zszokowana.
- Dlaczego?- dziewczyna zmarszczyła brwi.- Myślałam, że chcesz mojego szczęścia, że chcesz żebym się otworzyła!
- Lily, uspokój się.- Kate wstała i chciała zaspokoić sytuację.
Wiedziała, że Lily się zdenerwowała, a to nie wróży dobrze... Jej wahania nastroju, są dość uciążliwe. Nie panuje nad tym. To staje się tak po prostu. w jednej chwili jest szczęśliwa, w drugiej może kogoś zabić. Ma bardzo bipolarny charakter.
- Nie! Chce swój telefon! Chce zadzwonić do Justina!- zaczęła płakać i usiadła na podłodze.
- Shhh.- Kate schyliła się i przytuliła dziewczynę do siebie.- Dam ci ten telefon. Zadzwonisz do niego.- głaskała ją po głowie.- Dlaczego chcesz do niego zadzwonić?- zapytała cicho.
- On mi pomaga. Przy nim mogę być znowu sobą.- podniosła głowę i na nią spojrzała.
- Ja też ci pomagam Lily.- powiedziała smutno.
Wiem. Wiem o tym, ale ja czuję, że on jest podobny do mnie. Coś nas łączy... Wiem o tym.- powiedziała szczerze.
- Chcesz porozmawiać?- zapytała z uśmiechem i odgarnęła jej kosmyk włosów z twarzy.
Lily lekko pokiwała głową i obie wstały. Usiadły na kanapie wygodnie.
- Więc... Opowiedz mi coś o Justinie. Rozmawiałam z nim, ale jakoś nie tak bardzo jak ty.- zachęciła ją.
- Jest okey, tak myślę...- przyznała cicho.- Kate coś się ze mną dzieje.- położyła swoją dłoń na jej.- Czuję, że mogę mu zaufać tak jak tobie.
- To dobrze kochanie.- uśmiechnęła się szczerze.
Lily opowiedziała Kate o Justinie. Właśnie wtedy kobieta zrozumiała, że on wcale nie jest taki zły jakiego zgrywa i, że naprawdę może pomóc Lily... Szczerze, to to właśnie była pierwsza ich prawdziwa rozmowa. Rozmowa, w której uczestniczyła również Lily, a nie Kate musiała z niej wszystko wyciągać.
- To jest twój telefon.- kobieta podeszła do niej z pudełkiem.- I reszta twoich rzeczy... Pomyślałam, że jeśli chcesz swoją komórkę, to będziesz chciała jeszcze laptopa i radio.- uśmiechnęła się i podała jej dość duże pudełko.
- Dz-dziękuję.- skryła mały uśmiech.
- Widziałam to.- wskazała na nią palcem.
- O czym mówisz?
- Uśmiech, widziałam go.- zaśmiała się, a dziewczyna się zakłopotała.- Rób tak dalej.
- Pomyślę nad tym...
- Wiesz, Justin to szczęściarz.- podeszła do niej i poprawiła jej włosy.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Jesteś strasznie dobrą osobą. W dodatku jesteś śliczna i mądra.- wyjaśniła, a Lily stłumiła lekki chichot.- Dobrze, już cię nie zatrzymuję. Dobranoc kochanie.- pocałowała ją w czoło.
- Dobranoc.- powiedziała cicho i poszła do siebie do pokoju.
Zamknęła drzwi i podeszła do biurka. Zaczęło po woli wyciągać swoje rzeczy. Łzy same napłynęły jej do oczu, gdy dotknęła swoje radio. Tak długo nie słuchała muzyki, a tak bardzo tego potrzebowała. Wyciągnęła laptopa, położyła go na biurku, miała jeszcze schowaną jasno różową doniczkę. Położyła ją w rogu biurka. Chwyciła swój telefon i radio i podeszła do łóżka. Wcisnęła guzik i włączyła radio. Od razu usłyszała dźwięki jej ulubionej stacji. Położyła je na szafce nocnej i głęboko wypuściła powietrze. Właśnie tego potrzebowała... Odrobiny relaksu, a muzyka jej w tym pomaga. Postanowiła włączyć swój telefon. Gdy ekran się zaświecił chwilę później zaczęły przychodzić wszystkie nieodebrane połączenia i wiadomości. 364 nieodebrane połączenia i 175 wiadomości. Wszystkie prawie były od mamy, siostry i Melanie. Były typu: "Bardzo za tobą tęsknię. Myślę, że niedługo oddadzą ci telefon." lub od mamy: "Nawet nie wiesz jak w domu pusto bez ciebie. Wiem, że tego nie odczytasz, ale chce żebyś wiedziała, że jesteśmy z tobą cały czas i tęsknimy. Kocham cię."
- Ja też tęsknie.- szepnęła do siebie i łzy spływały jej po policzkach.
Od razu wzięła z szuflady kawałek papieru od Justina i wstukała jego numer do komórki. Zapisała po prostu Justin i zawahała się czy do niego nie napisać.
Może już śpi, albo nie ma ochoty z nią pisać, pomyślała sobie. W sumie jest dopiero 22:25, ale nie wiadomo. Nie zna go na tyle żeby wiedzieć, o której chodzi spać. Jednak dzisiaj postanowiła dać sobie spokój...
Poszła do łazienki wziąć prysznic i gotowa do spania, położyła się. Okryła się kołdrą i czekała aż uśnie, ale cały czas myślała nad tym, czy nie napisać do niego, albo do swojej najlepszej przyjaciółki. Chwyciła telefon i weszła w kontakty. Szukała jej numeru, ale zamiast jej natknęła się na kogo innego... Momentalnie zaczęła płakać. Czuła jak jej wnętrzności się kurczą, a jej brak tlenu z tego wszystkiego. Właśnie dlatego nie chciała mieć przy sobie telefonu. Właśnie dlatego też zabrali jej laptopa i wszystko inne co mogłoby ją dołować.
Po jakiejś godzinie usnęła...

***

Justin przyszedł rano do szpitala. Jak zwykle przygotowywał leki dla pacjentów. Kładł już wszystko na tacę, kiedy Kate się odezwała.
- Cześć.- uśmiechnęła się do niego.
- Cześć.- odpowiedział.
- I jak? Długo pisaliście?- zapytała, a chłopak zmarszczył czoło.
- Pisaliście z kim?
- No ty i Lily... Wczoraj zapytała czy może swój telefon.- wyjaśniła również zaskoczona.
- Naprawdę jej go oddałaś?- zapytał cały czas zaskoczony.- Nie napisała do mnie.
- Dziwne... Powiedziała, że napisze.- odpowiedziała.
- Pogadam z nią.- wzruszył ramionami i poszedł z lakami do pacjentów.
Gdy w końcu dotarł do pokoju 110 zapytał i wszedł do środka. Popatrzył od razu w stronę okna tam, gdzie zawsze siedzi dziewczyna, lecz jej tam nie było. Spała smacznie w łóżku. Wyglądała tak ślicznie, że Justin się sam do siebie uśmiechnął. Podszedł do niej i zauważył, że gra radio. Na pewno zapomniała wyłączyć. Położył leki na szafce i nacisnął guzik, by wyłączyć urządzenie. W tym momencie Lily się obudziła.
- Hej.- uśmiechnął się.- Zapomniałaś wyłączyć.- wskazał na radio.
- Hej. Ahh, tak.- podniosła się i przetarła oczy.
- Dlaczego do mnie nie napisałaś? Podobno dostałaś wczoraj telefon.- powiedział od razu i usiadł na brzegu łóżka.
- Myślałam, że spałeś. Nie chciałam cię budzić.- odpowiedziała wciąż ospała.
Justin się zaśmiał.
- Nie spałem. Usnąłem dopiero około drugiej w nocy, więc mogłaś pisać.
- Zapamiętam.- oznajmiła, a Jus się lekko zaśmiał.
- Cóż... Tutaj są twoje leki.- podał jej kubeczki, które Lily niechętnie wzięła.- Jakoś tutaj inaczej.- zauważył.
- Co masz na myśli?- zmarszczyła czoło.
- Sam nie wiem... Doszło tutaj zaledwie radio, a jest inaczej, milej.- wytłumaczył.- Tylko te białe ściany wszystko psują...- skrzywił się.
- Da się przyzwyczaić.- wzruszyła ramionami.
- Ale i tak powinnaś coś z tym zrobić... To jest przerażające.- znów się skrzywił, a Lily szturchnęła go w ramie.
- Idę się ubrać.- oznajmiła i podeszła do szafy. Wyciągnęła ciuchy i ruszyła do łazienki.
Justin w tym czasie rozejrzał się po pokoju i zobaczył na biurku doniczkę. Niestety pustą...
- Już.- powiedziała, gdy wyszła.
- Musimy iść na śniadanie...- powiedział, a Lily westchnęła.- Chodź.- pociągnął ją za rękę.
Lily lekko się wzdrygnęła. Nadal nie jest przyzwyczajona do kontaktów fizycznych, tym bardziej z chłopakami, ale już jest lepiej niż na początku.
Zjechali windą na dół i Lily szła w stronę stołówki kiedy Justin się zatrzymał.
- Nie idziesz?- odwróciła się i zapytała.
- Zaraz przyjdę. Idź... I zjedź to śniadanie.- uśmiechnął się nieśmiało i ją popchnął lekko w stronę stołówki.

***

- Gdzie byłeś?- zapytała, gdy weszła do pokoju i zobaczyła Justina na łóżku.
Zerknęła w stronę biurka i zobaczyła pięknego fioletowego storczyka w doniczce.
- Wiesz...- podrapał się po karku.- Jakoś pusto tam było.
- Jeju, jest piękne. Dziękuję.- podeszła do niego i zaczęła dotykać listków.- Nie musiałeś.
- Ale chciałem.- podszedł do niej i się uśmiechnął.
- Skąd widziałeś, że lubię storczyki?
- Nie wiedziałem, po prostu to jest ulubiony kwiat mojej mamy..- wyjaśnił, a Lily się uśmiechnęła.
- Jezu! Zrobiłaś to! Nie wiedziałem, że kiedyś doczekam dnia, gdy się uśmiechniesz.- powiedział zdumiony, a Lily spuściła głowę. 
Słyszy to drugi raz w ciągu 24 godzin.
- Wiesz co? Jest ładna pogoda. Chodźmy na dach.- zaproponował.
- J-ja nie. Nie wiem czy to dobry pomysł... Ja nie mogę tam chodzić...
- Chodź!- pociągnął ją za rękę i pobiegli w stronę drzwi na dach.
Od razu świeże powietrze wypełniło ich płuca. 
- Widzisz.- Justin rozłożył ręce.- Jest dość ciepło jak na styczeń.- uśmiechnął się i podszedł do barierki.- Chodź.- zachęcił ją.
Lily podeszła do niego. Stanęła obok i przyglądała się wieżowcom Nowego Jorku. Lekkie słońce świeciło na ich twarze. Przy Justinie nie czuła nawet lęku wysokości. Czuła, że jeśli coś by się stało on by ją uratował.
Z dnia na dzień miała do niego większe zaufanie. Może nie na tyle żeby już się z nim przytulać jak z przyjacielem, ale może w końcu z nim rozmawiać. Nawet wczoraj z Kate... Dawno z nią nie rozmawiała. Nigdy nie zwierzyła jej się z tego co czuje w tym momencie. Opowiedziała jej o Justinie, a nigdy nie pomyślałaby o tym, że będzie z nią rozmawiać o chłopakach.
_______________________________________________
PS. DODAŁAM EPILOG NA MOJE POPRZEDNIE OPOWIADANIE - SEVEN YEARS AGO.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ





19 komentarzy:

  1. jjcdkljsvlshgjdflk; o jeju, świetny jest gkl;jdgjdlkjgjdjgh fklgjk cudownie piszez *o* już się nie moge doczekać nn hvdhgksdhghkghkdfhgkhkjd k
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu to ff jest takie zajebiste *.* djjsgagwhsnbsyw nie moge sie doczekac nn. Koocham<3
    @mybiebzo

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie :D Lili i Justin są wspaniali :D Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ♥ Czekam na NN ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah jest świetny! Nie wiedziałam że piszesz to opowiadanie... czytałam sb epigol seven years ago i przeczytałam w notatce pod rozdziałem... hahaha przeczytałam w zaledwie kilka godzin wszystkie rozdziały! To ff jest świetne... zarówno to jak i SYA są świetne... ale widać, że to opowiadanie piszesz z większym 'doświadczeniem' (; co nie znaczy że tamto było gorsze! ;* haha do następnego! Już nie moge się doczekać c;

    OdpowiedzUsuń
  6. omg omg omg oni muszą być razem

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne opowiadanie :D dawaj szybko nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny :* pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu jaka zmiana ;o
    Brawo Lily ;d
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku urovzoo *.*
    @forevermindSWag

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie skończyłam czytać pozostałe rozdziały, dziewczyno to opowiadanie jest genialne.*.* Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham te opowiadanie xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu dziewczynom ty jesteś jakaś nienormalna! 0.o Jak ty możesz tak cudownie pisać?! ♥·♥ Serio ! Boże jak ja kocham twoje opowiadania :** Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, więc dodawaj mi tu szybko ;)) ! <33
    Gabi :) twoja psychofanka XD ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham kocham kocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Natknęłam się na twojego bloga i go pokochałam :)
    Rozdział jest agsdklsclmcldm ^_^
    Nie mogę doczekać co się stanie później.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejciu nie wierzę w metamorfozę Lily! Bardzo się cieszę. /@pervbenson

    OdpowiedzUsuń