Mama z siostrą były w pokoju jej mamy z dzieciństwa.
Między pokojami była łazienka, więc nie słyszeli siebie nawzajem.
- Pomyślałem, że chciałabyś zobaczyć dziadków, bo wiedziałem, że bardzo za nimi tęsknisz. Kiedyś mówiłaś, że mieszkają w Waszyngtonie i ich często odwiedzałaś, więc porozmawiałem z Susan i o dziwo się zgodziła. Może dlatego, że wiedziała, iż jedzie twoja mama i siostra. Stwierdziła, że musisz z nimi spędzać więcej czasu.- wyjaśnił.
Lily położyła dłonie na jego policzkach i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie robisz Justin. Będę opowiadać o tym moim dzieciom i wnukom.
- Naszym dzieciom i naszym wnukom.- szepnął jej do ucha.
***
Chłopak przez tylko jeden dzień spędzony z rodziną swojej dziewczyny zdążył zauważyć jak oni wszyscy siebie kochają i jak wspaniałymi ludźmi są. Dziadkowi od razu pokochali Justin'a. Babcia wciąż dziękowała mu za to, że dzięki niemu po półtorej roku czasu zobaczyła swoją jedyną wnuczkę i to jeszcze w tak dobrym stanie.
Była już godzina osiemnasta i dziadek zaproponował żeby poszli sobie na spacer nad jeziorko niedaleko. Niestety Lily choć bardzo chciała była zmęczona, jej organizm nie zgadzał się nawet na jeden spacer.
- Ja z nią zostanę- oznajmił Justin.- Idźcie.
- To my też zostaniemy.- powiedziała zatroskana babcia.
- Spokojnie, naprawdę. Zajmę się nią. Na spacer możemy iść wszyscy jutro.- uśmiechnął się zachęcająco.
- Mamo nie martw się, Justin się nią zaopiekuje- Amy położyła dłoń na ramieniu swojej rodzicielki.- A my chodźmy się przewietrzyć.
- No dobrze. Dobranoc dzieci.- powiedziała babcia i wszyscy zaczęli się zbierać.
- Niedługo powinniśmy być.- oznajmił dziadek.- A teraz dobrej nocy.
I wyszli.
- Jesteś głodna?- zapytał chłopak.
- Nie, tylko idę się położyć na chwilę choć.- pokręciła głową i pokierowała się w stronę schodów.
Już łapała się poręczy, gdy poczuła, że chłopak ją podnosi. Pisnęła.
- Więc cię zaniosę.- powiedział trzymając ją na rękach.
- Mam nogi, mogę iść sama.- zaśmiała się.
- Ale jesteś zmęczona, a ja silny.- i zaczął wchodzić do góry.
- I skromny.- prychnęła.
- Wątpisz w to?- zmarszczył brwi.
Otworzył drzwi od pokoju i wszedł. Zamknął drzwi nogą.
- Oczywiście, że nie.- przewróciła oczami.
- Nie przewracaj na mnie oczami.- udawał złego.
- Bo co?- zapytała.
- Bo to.- spojrzał na Lily i rzucił się na łóżko po czym zaczął ją łaskotać tak, że krzyczała w niebo głosy.
- A! Justin przestań, proszę!- była już cała czerwona ze śmiechu.
- Jak powiesz, że mnie kochasz.
- Jesteś nienormalny! Przecież wiesz, że tak.- już nie miała siły.
Chłopak przestał i spojrzał jej w oczy.
- Ale chce żebyś to powiedziała.
- Kocham cię bardzo Justin.- wymówiła te słowa z takim uczuciem, że aż przeszły go ciarki.
Była już godzina osiemnasta i dziadek zaproponował żeby poszli sobie na spacer nad jeziorko niedaleko. Niestety Lily choć bardzo chciała była zmęczona, jej organizm nie zgadzał się nawet na jeden spacer.
- Ja z nią zostanę- oznajmił Justin.- Idźcie.
- To my też zostaniemy.- powiedziała zatroskana babcia.
- Spokojnie, naprawdę. Zajmę się nią. Na spacer możemy iść wszyscy jutro.- uśmiechnął się zachęcająco.
- Mamo nie martw się, Justin się nią zaopiekuje- Amy położyła dłoń na ramieniu swojej rodzicielki.- A my chodźmy się przewietrzyć.
- No dobrze. Dobranoc dzieci.- powiedziała babcia i wszyscy zaczęli się zbierać.
- Niedługo powinniśmy być.- oznajmił dziadek.- A teraz dobrej nocy.
I wyszli.
- Jesteś głodna?- zapytał chłopak.
- Nie, tylko idę się położyć na chwilę choć.- pokręciła głową i pokierowała się w stronę schodów.
Już łapała się poręczy, gdy poczuła, że chłopak ją podnosi. Pisnęła.
- Więc cię zaniosę.- powiedział trzymając ją na rękach.
- Mam nogi, mogę iść sama.- zaśmiała się.
- Ale jesteś zmęczona, a ja silny.- i zaczął wchodzić do góry.
- I skromny.- prychnęła.
- Wątpisz w to?- zmarszczył brwi.
Otworzył drzwi od pokoju i wszedł. Zamknął drzwi nogą.
- Oczywiście, że nie.- przewróciła oczami.
- Nie przewracaj na mnie oczami.- udawał złego.
- Bo co?- zapytała.
- Bo to.- spojrzał na Lily i rzucił się na łóżko po czym zaczął ją łaskotać tak, że krzyczała w niebo głosy.
- A! Justin przestań, proszę!- była już cała czerwona ze śmiechu.
- Jak powiesz, że mnie kochasz.
- Jesteś nienormalny! Przecież wiesz, że tak.- już nie miała siły.
Chłopak przestał i spojrzał jej w oczy.
- Ale chce żebyś to powiedziała.
- Kocham cię bardzo Justin.- wymówiła te słowa z takim uczuciem, że aż przeszły go ciarki.
Położył rękę na jej policzku i złączył ich usta. Całowali się powoli, ale namiętnie. Ich języki współgrały ze sobą idealnie. Ręce chłopaka zaczynały jeździć po jej ciele. Pieścił jej brzuch, ramiona, nogi. Ona zaś odwróciła ich tak, że teraz była na górze. Szybko jej koszulka wylądowała na ziemi i złączyła ich usta z powrotem. Justin chwilę później znów ich obrócił. Dziewczyna złapała za koniec jego podkoszulki. Chłopak nie protestował, podniósł się lekko i ją ściągnął rzucając gdzieś obok łóżka. Robiło się coraz bardziej gorąco. Ich oddechy były ze sobą zmieszane. Justin pozbył się również spodenek swojej ukochanej przez co była w samej bieliźnie. Nie żeby Lily była dłużna bo jego jeansy również zostały dodane do kolekcji na podłodze.
- Lily...- wydyszał.
- Shh.- uciszyła go i podniosła lekko plecy by mógł rozpiąć stanik.
Zrobił to.
Całowali się, ich ręce krążyły po swoich ciałach.
- Lily, nie możemy. Zaraz wszyscy wrócą.- powiedział w jej usta.
- Nie wejdą.- powiedziała tylko i zaczęła całować jego szyje przez co jęknął.
- Jezu Chryste.- wyszeptał i czuł, że jego członek jest już gotowy.
Podniósł się lekko. Pocałował ją w brzuch. Przejechał językiem od pępka aż to gumki od majtek i dmuchnął a na jej skórze w momencie pojawiła się gęsia skórka. Cała drżała. Włożył palec pod majtki przy biodrze i je zaczął lekko ściągać przy tym całując w górę od uda jej nogę. Gdy już je zdjął wrócił do jej ust i złapał lewą pierś. Dziewczyna jęknęła mu w usta przez co się uśmiechnął. Lily złapała za jego bokserki i chciała je zsunąć, ale nie dosięgała, więc zrobił to za nią.
- Ja to zrobię.- zaśmiał się cicho.
Wciąż całowali się lecz to już nie było takie staranne, ale wciąż dobre. Chłopak leżał między jej nogami, miał już zacząć, ale musiał się upewnić.
- Jesteś pewna?- zapytał i pogłaskał ją po policzku.
Kiwnęła głową.
- Jak nigdy w życiu.- dodała a chłopak się uśmiechnął i pocałował.
Złapał jej prawą nogę i podniósł lekko nad swoim biodrem przez co miał leszy dostęp.
- Kocham cię, wiedz o tym.- powiedział.
- Wiem, ja ciebie też.- odpowiedziała i poczuła jak pomału w nią wchodzić.
Jęknęła.
- Cci- głaskał ją po włosach.- Zaraz przejdzie.- pocałował ją w czoło.
Jego ruchy w chwilą stały się szybsze. Ścisnął mocniej jej udo.
Nie bolało tak jak myślała, że będzie. Czuła jakby ją coś lekko rozrywało, ale tylko przez chwilę.
Później czuła tylko rozkosz.
Jęczała. Nie wiedziała, że ludzie naprawdę robią to tak głośno, ale była tego przykładem. Było jej tak dobrze.
Justin skomlił cicho do jej ucha. Jeszcze nigdy seks nie był dla niego taki dobry. Robił to z osobą, którą kocha. Wciąż w to nie wierzył, że kiedykolwiek będzie w stanie się dla kogoś tak poświęcić.
A jednak.
Czuł, że zaraz skończy. Jego ruchy były wolniejsze, ale mocniejsze. Szczytował i wiedział, że ona też bo jej ścianki zaczynały się zaciskać wokół niego. Nigdy nie obchodziło go to czy dziewczyna, z którą spał dojdzie bo wiedział, że tak, ale nawet jeśli by się tak nie stało miałby to gdzieś.
Ale nie z nią. Zależało mu żeby to jej było dobrze.
Bo to jest właśnie miłość. Nie chcemy swojego dobra tylko dobra osoby, którą kochamy.
- Oh!- jęknęła głośno i doszła w tym samym czasie co on.
Szybko z niej wyszedł i wytrysnął na jej brzuch.
Ich oddechy były nierówne. Serca biły jak szalone.
Justin opadł na nią prawie bez sił. Leżał na jej klatce piersiowej i rysował po ramieniu różne wzory.
- Jak się czujesz?- zapytał po chwili.
- Niesamowicie.- opowiedziała i wplotła palce w jego włosy.
Chłopak zaśmiał się i pocałował ją w szyję po czym wstał.
- Ja też. To był najlepszy seks w moim życiu.- przyznał.
- Cóż, cieszę się- oznajmiła dziewczyna z uśmiechem.- A teraz idę się umyć.- wstała, wzięła piżamę i pocałowała chłopaka, który siedział na łóżku.
- Idę z tobą.- również wstał.
Lily odwróciła się w jego stronę zdziwiona.
- Przed chwilą ze sobą spaliśmy, chyba nic się nie stanie jak weźmiemy razem prysznic?- zapytał.
- No nie.- zaśmiała się.
Justin wyprzedził ją w drzwiach i klepnął w tyłek.
- Eej!- pisnęła.
Po kąpieli leżeli przytuleni w łóżku. Rozmawiali jeszcze chwilę, ale byli naprawdę zmęczeni przez co usnęli szybko. Słyszeli jeszcze tyko, jak drzwi na dole się otwierają oznajmiając, że wszyscy wrócili.
- Idę z tobą.- również wstał.
Lily odwróciła się w jego stronę zdziwiona.
- Przed chwilą ze sobą spaliśmy, chyba nic się nie stanie jak weźmiemy razem prysznic?- zapytał.
- No nie.- zaśmiała się.
Justin wyprzedził ją w drzwiach i klepnął w tyłek.
- Eej!- pisnęła.
Po kąpieli leżeli przytuleni w łóżku. Rozmawiali jeszcze chwilę, ale byli naprawdę zmęczeni przez co usnęli szybko. Słyszeli jeszcze tyko, jak drzwi na dole się otwierają oznajmiając, że wszyscy wrócili.
I zasnęli.
***
Już dzisiaj wieczorem wracają do Nowego Jorku. Dzisiejszy dzień spędzili wszyscy razem na mieście. Lily prawie zapomniała jak bardzo kocha to miasto. Tutaj nie wszystko jest takie zatłoczone, głośne jak w Nowym Jorku, ale nie zamieniłaby miejsca zamieszkania na inne. Przyzwyczaiła się. Za długo żyła odcięta od świata, że teraz wszystko co się dzieje wokół niej nie przeszkadza jej.
- Rodzinne zdjęcie!- krzyknęła babcia, gdy stali wszyscy przy białym domu.
- Niee.- jęknęła Lauren.- Zaczyna się.
Justin się zaśmiał.
- To wcale nie jest śmieszne, babcia robi zdjęcia w każdej możliwej chwili a później pokazuje swoim koleżankom i plotkują o nas.- wyjaśniła.
- To prawda, ale mnie to śmieszy- oznajmiła Lily.- Przynajmniej to ją uszczęśliwia.- wzruszyła ramionami.
- Dzieciaki, chodźcie!- machnęła babcia ręką.
Już poprosiła kogoś by zrobił zdjęcie. Wszyscy się ładnie ustawili. Dziadkowie stanęli po środku obejmując się. Obok dziadka stała mama, a obok babci Lauren, Justin i Lily. Wszyscy się szeroko uśmiechnęli. Wyglądali na szczęśliwą rodzinę.
W końcu szczęśliwą.
- Dziękuję ci jeszcze raz. Mam nadzieję, że nas odwiedzisz niebawem.- babcia trzymała Justina w swoich objęciach.
- Z miłą chęcią i nie ma za co dziękować.- odparł.
Babcia ucałowała chłopaka i wyściskała mocno. Pożegnała się z resztą a Lily zostawiła na koniec. Nie chciała jej wypuścić ze swoich objęć i popłakała się tak jak, gdy tutaj przyjechali.
- Niech Bóg będzie z tobą dziecko.- powiedziała i pocałowała ją w czoło.
- Dziękuję babciu.- przytuliła ją ostatni raz i pożegnała się z dziadkiem.
- Oj moje dziecko, nawet nie wiesz jak szczęśliwym człowiekiem byłem przez ten weekend. Niedługo do was przyjedziemy dziecinko.- ucałował swoją wnuczkę i mocno przytulił.
Podszedł do Justin'a.
- A tobie przyjacielu- podał mu rękę.- Dziękuję i pilnuj jej proszę. Pilnuj cały czas.- przyciągnął go do siebie i poklepał po plecach.- Pilnuj jej, proszę.- szepnął.
- Będę, obiecuję.- wyznał uczciwie.
- No jedźcie już, jedźcie bo się znów rozryczę.- pogoniła babunia.
- Paa! Kochamy was!- krzyknęła Lily z Lauren.
Staruszkowie stali na werandzie i machali dopóki samochody nie zniknęły z pola widzenia. Babcia uroniła łezkę a dziadek zapewniał ją, że teraz wszystko może być tylko lepsze. Znowu mają swoje dwie ukochane wnuczki.
Jechali autostradą. Raz samochód Justin'a i Amy jechały obok siebie na pasach, raz jeden za drugim. Ale wciąż blisko. Tak samo jak teraz ich więzi rodzinne. Znów są blisko siebie.
Lily podgłośniła lekko radio.
- Wiesz jestem jak taki Christian Grey- powiedział po chwili chłopak a dziewczyna zastanawiała się o co mu chodzi.- Nie w tym sensie.- wyjaśnił od razu i się zaśmiał.
- Więc jakim?- zapytała.
- Wiesz jego miłość do Anastasi go zmieniła- wytłumaczył.- A ty jesteś moją Anastasią.- spojrzał na nią.
_____________________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
OPOWIADANIE DOBIEGA KOŃCA.
Hmm ciekawy rodział ^-^ Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńAsdfghj,ale jak to niedługo koniec?
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
@scute4
Tak długo nie było nowego :( ale jest i sie coesze czekam na kolejny :) cudony jak zawsze
OdpowiedzUsuńHej, super ff. Czekam na następne i do końca 💗
OdpowiedzUsuńJejku to opowiadanie jest cudowne... Nie mogę uwierzyć, że to już prawie koniec... Mam nadzieje, że nas nie zostawisz i będziesz jeszcze pisała :*
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO OPOWIADANIE I NIE POGODZE SIĘ Z KOŃCEM
OdpowiedzUsuńKiedy nowy? ��
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, opłacała się tyle czekać. To ff jest wspaniałe. Szkoda że niedługo koniec. :'(
OdpowiedzUsuńHaha koniec mnie rozwalił 😂 Jestem jak Christian Grey hah. Rozdział był taki słodki i czekam z niecierpliwością na następny
OdpowiedzUsuń